Interia dotarła do listu, który górnicze związki zawodowe, głównie z Bełchatowa i Turowa, wystosowały do premiera Mateusza Morawieckiego. To kolejna odsłona sprawy, o której pisaliśmy w Interii pod koniec lutego. Wówczas przedstawiciele związków bardzo krytycznie odnosili się planowanej przez rząd transformacji energetycznej. Przekonywali, że szybsze niż pierwotnie zakładano odejście od węgla spowoduje uzależnienie się od węgla i gazu z Rosji. A to miałoby powodować rosnące koszty życia, funkcjonowania milionów Polaków, instytucji publicznych i zakładów pracy. Związkowcy wskazywali też, że niewłaściwa, ich zdaniem, polityka energetyczna, może doprowadzić do ubóstwa wiele regionów Polski. Jako przykład podali Wałbrzych, który miałby być przestrogą dla woj. śląskiego, dolnośląskiego i łódzkiego. Teraz spór wchodzi w nową fazę, bo jak czytamy w liście skierowanym do premiera, związkowcy mają być notorycznie ignorowani. "Już nie prosimy, a żądamy polnego spotkania z Prezesem Rady Ministrów, człowiekiem odpowiedzialnym za wszelkie procesy transformacyjne, które przeprowadzone są w polskiej energetyce" - piszą górnicy z 13 związków, głównie Bełchatowa i Turowa, ale też ze Śląska. List "ostatniej szansy" "Doniesienia medialne i wypowiedzi strony rządowej o formie wydzielania aktywów węglowych i łączeniu w jeden podmiot o nazwie NABE, gdzie nie ma informacji o sposobie dalszego ich funkcjonowania, jest dla nas nie do przyjęcia. Dociera do nas podprogowa informacja, skrzętnie pomijana w wypowiedziach autorów wspomnianej rewolucyjnej transformacji, że dla nas nie ma w tym momencie dalszych perspektyw, a o innowacjach i rozwoju w zgodzie z ekologią i w oparciu o nowoczesne technologie możemy zapomnieć" - czytamy w liście. Związkowcy podnoszą, że są już znużeni korespondencją ze stroną rządową, bo w ich opinii, sprawy nie posuwają się do przodu. "Informujemy, że kilkukrotnie zwracaliśmy się do pana, Ministerstwa Aktywów Państwowych, oraz innych organów państwa, które biorą udział w tym procesie, o spotkanie i wysłuchanie obaw strony społecznej. Niestety - bez oczekiwanego skutku! Jesteśmy znużeni dalszym korespondowaniem z organami państwa, które ignoruje stronę społeczną reprezentującą pracowników PGE S.A., Tauron Polska Energia S.A. i ENEA" - piszą w liście do premiera. Dodają jednocześnie, że jest to list "ostatniej szansy". Nie precyzują natomiast, co może stać się później. "Jako liderzy związkowi jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi za nasze załogi pod każdym względem, nie chcemy łamać procedur związanych z lockdownem i reżimem sanitarnym, ale sytuacja związana z niepewnością pracowników i ich rodzin jest trudna do opanowania. Załoga żyje w niepewności i ma dość karmienia ich informacjami dotyczącymi rewolucyjnych pomysłów - tu ważne są konkrety, bo konkrety to przyszłość związana z zatrudnieniem oraz przełożenie na chleb do wykarmienia naszych rodzin. Dalsze zwodzenie stron może zakończyć się działaniami pracowników na własną rękę, a w drodze odpowiedzialności chcemy dać szanse po raz ostatni na dialog i wyciszenie negatywnych emocji" - czytamy w liście. Darmowy program - rozlicz PIT 2020