- Wszystkie strony wychodzą z tego obronną ręką - powiedział wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz na zwołanej po podpisaniu porozumienia konferencji prasowej. Dodał, że z jednej strony porozumienie odnosi się do wypłat z zysków za 2005 r., jak również porządkowania układów zbiorowych pracy. Porozumienie zakłada, że w ciągu miesiąca od podpisania porozumienia pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej otrzymaliby 8 proc. zysku netto za 2005 r. z tym, że kwoty te mogłyby być negocjowane. W pozostałych spółkach pracownicy mogliby dostać średnio 700 zł brutto na osobę. Wynegocjowano również zapis, że będzie można rozwiązać umowy o pracę do końca 2006 r. z pracownikami spółek węglowych, którzy mają prawo do emerytury bez względu na zajmowane stanowiska. Kolejny punkt dotyczy tego, że strony - rządowa, związkowa i pracodawców - przygotują harmonogram dochodzenia do jednego układu zbiorowego w każdej ze spółek węglowych do końca tego roku. Niewiele brakowało, by porozumienie przekreślił błąd techniczny. Sytuacja była kuriozalna - rządowe porozumienie podpisali górnicy, a zabrakło podpisu Poncyliusza. Przedstawiciel rządu zorientował się, że popełnił błąd, formułując jeden z punktów dokumentu. - Przepisywaliśmy uzgodnienia z kilku kartek i pominięty został jeden z punktów - tłumaczył. Zdenerwowani związkowcy powiedzieli, że nie będą pospisywać już żadnych innych dokumentów. Jednak tuż przed godz. 22 obie strony złożyły swoje podpisy pod porozumieniem. Związkowcy zapowiedzieli, że w związku z tym nie dojdzie do planowanej na środę manifestacji w stolicy.