"Zaginięcie kolegi zgłosili do GOPR jego współtowarzysze, którzy schodząc po mszy pasterskiej na szczycie Turbacza, zorientowali się, że kolegi nie ma z nimi. Najpierw szukali mężczyzny na własną rękę, ale gdy nie mogli go znaleźć, poprosili o pomoc GOPR. Wszystkie ślady są zasypane przez intensywnie padający śnieg" - powiedział PAP wiceprezes Grupy Podhalańskiej GOPR Paweł Konieczny. Ratownicy górscy przeszukali południowe stoki Turbacza w rejonie wszystkich szlaków wschodzących ze szczytu w kierunku Nowego Targu. "Teraz rozszerzamy nasze działania na kolejne rejony, bo nie wykluczamy, że mężczyzna schodząc na dół pobłądził i zupełnie zboczył z wyznaczonego szlaku" - dodał Konieczny. W mszy pasterskiej o północy na szczycie Turbacza brało udział kilkaset osób. W Gorcach panują bardzo trudne warunki atmosferyczne. Od poniedziałku intensywnie pada tam śnieg i wieje wiatr, co ogranicza widoczność i utrudnia orientację w terenie. Temperatura w nocy osiągnęła minus 6 stopni Celsjusza.