- Z pokorą przyjmę każdy werdykt - powiedział dziennikarzom sam Sikorski po czwartkowej debacie nad wnioskiem PiS o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu.PiS chce odwołania Sikorskiego w związku z publikacją amerykańskiego portalu Politico, w której przytoczono wypowiedzi byłego szefa MSZ. Wynikało z nich, że w 2008 roku w Moskwie ówczesny premier (dziś prezydent) Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy. Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk-Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć. PiS, wnioskując o odwołanie Sikorskiego, zaproponowało na stanowisko marszałka b. posła PO, obecnie niezrzeszonego, Andrzeja Smirnowa. Uzasadniając w czwartkowej debacie wniosek swego klubu o odwołanie Sikorskiego, Krzysztof Szczerski (PiS) powiedział, że chodzi o utrzymanie powagi parlamentu i odbudowę zaufania społecznego do Sejmu. Jak mówił, działanie na rzecz przywrócenia odpowiedzialności w polityce powinno być wspólnym celem posłów, niezależnie od barw partyjnych. W jego ocenie zmiana na stanowisku marszałka Sejmu powinna stanowić ważny krok w tym kierunku. Szczerski mówił, że obrońcy Sikorskiego, już po jego wypowiedzi dla amerykańskiego portalu Politico, podkreślali, że przemawia za nim dorobek na stanowisku szefa MSZ. Ale - mówił poseł PiS - ocena wcześniejszej pracy polityka nie ma nic do rzeczy, bo posłowie mają dokonać oceny jego "dorobku jako marszałka Sejmu po kilku tygodniach działalności". "Smutna rzeczywistość" - Gdy ocenialiśmy kandydaturę Sikorskiego na stanowisko marszałka, z tej mównicy powiedziałem, że jako marszałek to czynnik ryzyka, a nie gwarant stabilności. Te słowa padły zaledwie półtora miesiąca temu. Nie przypuszczałem wówczas, że tak szybko staną się smutną rzeczywistością - powiedział Szczerski. Przytoczył też słowa Sikorskiego z dnia, gdy został wybrany na marszałka: "jesteśmy tutaj po to, aby rozwiązywać, a nie tworzyć problemy". - Musicie państwo rozstrzygnąć, czy chcecie marszałka o rozwiązłym języku, aroganckiego wobec mediów, konfabulującego, mylącego fakty i miejsca, cierpiącego na poważne zaniki pamięci? - powiedział Szczerski. Występujący w imieniu klubu PiS Jarosław Sellin zaznaczył, że od momentu, gdy Sikorski został marszałkiem Sejmu, posłowie PiS wielokrotnie apelowali do niego, by "zainteresował się głównym problemem ustrojowym (...), a mianowicie zanikiem realnej kontroli parlamentu nad rządem, kontroli władzy ustawodawczej nad wykonawczą". Jego zdaniem Sikorski sam się do tej praktyki przyczynił jako minister spraw zagranicznych i przez siedem lat kierowania MSZ lekceważył spotkania z sejmowymi komisjami: spraw zagranicznych oraz ds. UE. Sellin dodał, że kolejnym powodem wsparcia wniosku o odwołanie Sikorskiego jest "niewiara w to, by zechciał on przywrócić powagę Sejmu w relacjach z rządem, gdyż sam tę powagę swą praktyką działania jako minister dezawuował". Absurdalny wniosek Z kolei szef klubu PO Rafał Grupiński odnosząc się do wniosku PiS, ocenił, że jego autorom chodzi o widowisko polityczne. Według niego Sikorski jako minister spraw zagranicznych spowodował, że "z polską polityką zagraniczną naprawdę zaczęto się liczyć w Europie". - W istocie chodzi wam o to, żeby tak skutecznego ministra, jakim był minister Sikorski, stawiać pod pręgierzem z powodu drobnego błędu. Tylko o to wam chodzi, tylko taki macie cel - powiedział szef klubu PO, zwracając się do posłów PiS. - Nie osądzajcie nikogo po kilku tygodniach pracy. Marszałek Sikorski zapowiadał współpracę z wszystkimi klubami, będzie z wszystkimi klubami starał się współpracować - mówił Grupiński. - Proponuję, byście państwo się nad tym swoim wnioskiem zastanowili, docenili wszystkie zasługi marszałka Sikorskiego w swojej pracy dla ojczyzny (...) i wycofajcie ten naprawdę zupełnie niepotrzebny i absurdalny wniosek - powiedział. Wniosek PiS o odwołanie Sikorskiego absurdalnym nazwali także Jan Bury (PSL) i Sławomir Kopyciński (TR). Według Burego Polska i Europa mają dzisiaj inne problemy przed sobą. - Od roku trwa konflikt na Wschodzie, od paru miesięcy mamy embargo rosyjskie skierowane do wszystkich krajów Europy, a do Polski w szczególności, bo jesteśmy krajem granicznym Unii Europejskiej - mówił. Jak dodał, fundowanie sobie w Polsce z powodu jednego zdania, pomyłki, za którą ktoś przeprasza i dementuje, personalnej wojny polsko-polskiej nie jest nikomu potrzebne. - Jest jakby pisaniem scenariusza przez zewnętrzne podmioty, być może przez tych panów, którzy zafundowali Europie dzisiaj te konflikty i to embargo - ocenił Bury. Zadeklarował, że PSL nie będzie uczestniczył w tej wojnie polsko-polskiej. Z kolei Kopyciński zaznaczył, że klub TR nie przyłożył ręki do wyboru Sikorskiego na funkcję marszałka Sejmu. Dlatego też - jak poinformował - posłowie tego klubu nie zamierzają uczestniczyć w procedurze jego odwołania. - O tym, kto jest marszałkiem Sejmu, decyduje większość koalicyjna - to jej problem i jej odpowiedzialność. Tak było, jest i tak będzie - powiedział Kopyciński. Wstrzymanie się od głosu podczas głosowania nad wnioskiem o odwołanie marszałka zapowiedział w imieniu SLD poseł Tadeusz Iwiński. Poseł Sojuszu także przypomniał, że jego klub wstrzymał się od głosu przy wyborze Sikorskiego na marszałka Sejmu. - Pamiętając o pewnych słabościach pana marszałka, w klubie Sojuszu Lewicy Demokratycznej wciąż uważamy, że może pan wyciągnąć wnioski ze swoich błędów i że może pan być dobrym marszałkiem, dlatego klub SLD wstrzyma się od głosu - powiedział Iwiński, zwracając się do Sikorskiego. "Maszynka do głosowania" Posłowie PiS uważają jednak, że Sejm potrzebuje innego marszałka - jak mówił Szczerski - "marszałka, bezpartyjnego strażnika procedury, strażnika praw koalicji i opozycji, osoby o nieskazitelnym życiorysie, dającego dowody odwagi i służby na rzecz innych ludzi". - Kogoś, kto Polakom będzie się kojarzyć nie z nieodpowiedzialnymi wybrykami, ale z powagą i zrozumieniem ich spraw - powiedział poseł PiS. Według niego taką osobą jest Andrzej Smirnow. - Pan poseł Andrzej Smirnow reprezentuje w tym Sejmie najlepszą cząstkę tego, co możemy nazwać dziedzictwem pokolenia walki o wolną Polskę. To dziedzictwo powinno nas połączyć, bo wszyscy zawdzięczamy takim ludziom, jak Andrzej Smirnow to, że możemy dziś w tej izbie zasiadać - podkreślił Szczerski. Uzasadniając swoją decyzję o kandydowaniu na marszałka, Smirnow powiedział, że jest posłem piątą kadencję i z wielką przykrością patrzy na to, co się w parlamencie dzieje. Jego zdaniem obecny Sejm przypomina "parlament z dawnych lat, który doskonale znamy". - Otóż, jest to maszynka do głosowania - uznał. Dodał, że "wiadomo było, że marszałek Sikorski wybrany został poza parlamentem"; według niego "większość parlamentarna go po prostu przegłosowała".