Obowiązujące od początku roku przepisy dot. wycinki drzew przez znakomitą większość została przyjęte z ulgą i wdzięcznością - przekonywała w Sejmie poseł sprawozdawca komisji środowiska Anna Paluch. Jej zdaniem, projekty PO i Nowoczesnej komplikują sytuację właścicielom gruntów. "Tworzycie prawo, które jest niechlujne i z pogardą, bo nie chcecie stworzyć dobrego prawa, nie chcecie rzeczywiście dbać o to, żeby przepisy dotyczące ochrony środowiska w Polsce były zbudowane w sposób transparentny" - mówił z kolei poseł PO Stanisław Gawłowski do parlamentarzystów z PiS. Nowe prawo Od początku roku obowiązują zliberalizowane przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty. Posłowie na czwartkowym posiedzeniu plenarnym będą rozpatrywać trzy poselskie projekty nowel ustawy Prawo ochrony środowiska. Projekty przygotowało PiS, PO i Nowoczesna. Patrząc na arytmetykę sejmową szansę na uchwalenie ma jedynie projekt PiS. Propozycje Platformy i Nowoczesnej zostały ponadto negatywnie zaopiniowane przez komisję środowiska, która wniosła o odrzucenie ich w pierwszym czytaniu. Projekt noweli PiS ma umożliwić weryfikację, czy wycinka na prywatnym gruncie była rzeczywiście przeprowadzona w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą. Właściciel nieruchomości, chcąc dokonać wycinki drzew bądź krzewów na swojej nieruchomości, będzie musiał zgłosić to wcześniej do gminy. W ciągu dwóch tygodni urzędnik ma dokonać oględzin działki i sprawdzić stan faktyczny - np. czy drzewa nie są chronione lub czy nie mają znamion pomników przyrody. Jeżeli gmina w ciągu kolejnych 14 dni nie wyrazi sprzeciwu do planowanej wycinki (tzw. milcząca zgoda), to wtedy będzie można ją przeprowadzić. Projekt zakłada ponadto, że jeśli przed upływem 5 lat od dokonania oględzin przez urzędnika gminnego, właściciel wystąpi o pozwolenie na budowę związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie realizowana na części nieruchomości, gdzie rosły usunięte drzewa, będzie musiał uiścić opłatę za usunięcie tych drzew. Propozycja Nowoczesnej znajduje się między zbyt restrykcyjnymi przepisami obowiązującymi do końca 2016 r., a tymi obowiązującymi od 1 stycznia. Według ich projektu, zgodę na wycinkę trzeba byłoby uzyskać każdorazowo od organów samorządowych, pod warunkiem, że nie są to np. samosiejki. Przywraca on też opłaty za wycinkę, ale niższe niż te obowiązujące do końca ub.r. Projekt mówi też o kompensacie środowiskowej, zgodnie z którą po wycięciu drzewa trzeba byłoby zasadzić nowe w miejscu wskazanym przez gminę. Nowoczesna zaproponowała też wprowadzenie nowej kategorii formy ochrony przyrody - zieleni chronionej, dzięki której rady gminy mogłyby uznać np. określone elementy zieleni miejskiej za chronioną tak jak pomniki przyrody. Projekt przygotowany przez PO przywraca stan prawny obowiązujący przed 1 stycznia, kiedy weszła w życie nowela liberalizująca zasady wycinki. Zaproponowane przez PO przepisy mają ograniczyć możliwość wycinki drzew i krzewów zarówno na nieruchomościach prywatnych jak i w miejscach publicznych. Chodzi o to, by osoby zainteresowane usunięciem drzew, musiały wcześniej uzyskać odpowiednią zgodę. "Przepisy przyjęte z ulga i wdzięcznością" Obowiązujące od początku roku przepisy dot. wycinki drzew przez znakomitą większość została przyjęte z ulgą i wdzięcznością - mówiła poseł sprawozdawca komisji środowiska Anna Paluch. Podkreśliła, że projekty PO i Nowoczesnej komplikują sytuację właścicielom gruntów. Posłanka przypomniała, że sejmowa komisja środowiska zarekomendowała odrzucenie w pierwszym czytaniu dwóch z trzech poselskich projektów noweli ustawy dot. wycinki drzew. Chodzi o propozycje PO i Nowoczesnej. Paluch podkreśliła, że obowiązujące od pierwszego stycznia br. liberalne przepisy ws. wycinki drzew na prywatnych gruntach zostały przez "znakomitą większość obywateli przyjęte z ulgą i wdzięcznością". Odnosząc się do projektu PO zwróciła uwagę, że ma on przywracać stan prawny sprzed początku 2017 r. i tym samym zaostrzyć przepisy w zakresie usuwania drzew i krzewów. Zgodnie z propozycją Platformy, chcąc wyciąć drzewo na swojej posesji, trzeba byłoby uzyskać odpowiednie zezwolenie z gminy. "Alarm i krzyk, społeczne emocje wzniecane przy okazji nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska z grudnia ubr. mają się nijak do rzeczywistego stanu w tym zakresie. Wnioskodawcy projektu jakoś nie zauważyli 230 tys. drzew wyciętych w Warszawie za czasów rządów ich partyjnej koleżanki Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie zauważyli także bulwersującej opinii społecznej wycinki w Ogrodzie Krasińskich, gdzie w 2013 r. dokonano istnej rzezi 300 drzew" - podkreśliła Paluch. Przekonywała, że projekt Platformy przywracając współczynniki różnicujące stawki za wycięcie drzew w zależności od ich lokalizacji, niepotrzebnie komplikują prawo. Wskazała, że ustawa będzie też bardziej służyć konieczności wykonywania analiz dendrologicznych, ponieważ projekt pozwalać będzie na usunięcie bez pozwolenia krzewów do 10 lat. Mówiąc o propozycji Nowoczesnej, Paluch przekonywała, że zawiera ona "wiele nieścisłości, niekonsekwencji i sprzeczności". Zwrócił uwagę, m.in. na niespójną definicję zieleni chronionej. Według Nowoczesnej - to rozwianie miałoby służyć poprawie ochrony zieleni miejskiej. Paluch wskazywała jednak, że ustanowienie takiego obszaru miałoby się odbywać przez uchwałę rady gminy. "Gdzie konsultacje z prywatnymi właścicielami gruntów" - pytała. Dodała, że gminy musiałyby płacić w takich sytuacji bardzo duże odszkodowania. Paluch skrytykowała też niejasność przepisów dotyczących nasadzeń zastępczych. Według niej projekt Nowoczesnej nie precyzuje m.in położenia terenu, na którym te nasadzenia w razie wycinki miałby nastąpić. Według posłanki, powinny znajdować się w miejscach, gdzie dokonano takiej wycinki. Jej zdaniem, obowiązujące do 1 stycznia nasadzenia zastępcze nie były skuteczne. Wskazała, że wielokrotnie w krótkim czasie od zasadzenia takie drzewa i krzewy umierały. Krytykowała też za chęć wprowadzenie opłat za wycięcie drzew owocowych - grusz i jabłoni. Poseł sprawozdawca podkreśliła za to, że poparcie komisji uzyskał projekt PiS. Paluch wyjaśniła, że zaproponowane przez jej partię rozwiązania utrzymują przepisy, zezwalające na bezpłatną wycinkę drzew na prywatnej działce, jeżeli nie jest ona związana z działalnością gospodarczą. Projekt da też możliwość weryfikacji, czy wycinka na prywatnym gruncie była rzeczywiście przeprowadzona w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą. Właściciel nieruchomości, chcąc dokonać wycinki drzew bądź krzewów na swojej nieruchomości, będzie musiał zgłosić to wcześniej do gminy. Urząd będzie prowadził rejestr zgłoszeń i dokonywał oględzin dla ustanowienia stanu faktycznego. Jeżeli gmina w ciągu kolejnych 14 dni nie wyrazi sprzeciwu do planowanej wycinki (tzw. milcząca zgoda), to wtedy będzie można ją przeprowadzić. Paluch dodała, że projekt PiS zakłada ponadto, że jeśli przed upływem 5 lat od dokonania oględzin przez urzędnika gminnego, właściciel wystąpi o pozwolenie na budowę związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie realizowana na części nieruchomości, gdzie rosły usunięte drzewa, będzie musiał uiścić opłatę za usunięcie tych drzew. PiS jest za odrzuceniem opozycyjnych projektów Małgorzata Golińska z PiS przedstawiła w czwartek podczas posiedzenia plenarnego Sejmu stanowisko jej klubu w sprawie projektów dot. wycinki drzew. Prawo i Sprawiedliwość jest za odrzuceniem projektów opozycyjnych. Zarzuciła opozycji, która - jej zdaniem - dziś "rzekomo broni drzew, rzekomo masowo wycinanych, przez rzekomo nieszanujących przyrodę obywateli", że była cicho, kiedy drzewa przegrywały z nowymi osiedlami i galeriami handlowymi. "Wielu samorządowców na pierwszym miejscu stawiało interes inwestorów, lekką ręką zgadzając się na wycinkę drzew" - mówiła. Wyjaśniła, że jej klub popiera projekt złożony przez posłów PiS, natomiast opowiada się za odrzuceniem projektów opozycyjnych. Oceniła, że autorzy projektu Nowoczesnej uznali, iż obywatele nie rozumieją, jakim skarbem jest dla nich przyroda, nie znają jej korzystnego wpływu na zdrowie. Zdaniem Golińskiej, Nowoczesna chce nauczyć tego obywateli wprowadzając zakazy i nakazy. "Większość przez państwa przytaczanych wycinek w miastach, to skutek zaniedbań władz samorządowych w stosowaniu prawa" - mówiła. Według niej, wprowadzenie proponowanych przepisów prowadziłoby do tego, że nikt nie decydowałby się na sadzenie drzew z obawy, że jakiś urzędnik mógłby uznać je za cenne dla samopoczucia sąsiada i objąć je zakazami. "Klub PiS nie popiera takiej przymusowej, rzekomo nowoczesnej lekcji przyrody" - powiedziała. Krytykowała także projekt PO. Według niej, poprzez wprowadzenie bardziej rygorystycznych zapisów, urzędnik ma dawać "zezwolenie na to, co właściciele zrobią we własnym ogródku". Mówiła o przykładach "łaskawości" autorów projektu przewidującego m.in. możliwość wycinki krzewów, których wiek nie przekracza 10 lat. Jej zdaniem, aby określić wiek tak młodego krzewu należałoby zwrócić się o opinię eksperta. Golińska oceniła, że niektóre zapisy projektu są kuriozalne. "Uderzają w obywateli, są niesprawiedliwe społecznie, ograniczają prawo własności utrudniają życie rolnikom, wprowadzają podwójne standardy pomiarów, przywracają koniczność wnoszenia opłat i zmuszają do poszukiwania firm specjalistycznych do pomiaru wieku krzewów" - powiedziała. Zaznaczyła, że PiS nie zgadza się na takie zapisy i dlatego złożył wniosek - przyjęty przez komisję - o odrzucenie projektu. PO: Skrót PiS można rozszyfrować jako "Piła i Siekiera" Platforma złożyła wniosek o odrzucenie projektu PiS ws. wycinki drzew; ten projekt jest "skandalicznie zły", m.in. tworzy obszar do kolejnych nadużyć - powiedział z kolei poseł Stanisław Gawłowski (PO). Jego zdaniem, projekt PiS, "generuje korupcję". Gawłowski powiedział, że skrót PiS można rozszyfrować jako "Piła i Siekiera". "To jest wasz symbol" - ocenił. Jego zdaniem, PiS dalej tworzy prawo, które jest "skandalicznie złe". Jak ocenił, projekt PiS tworzy "gigantyczny obszar do kolejnych nadużyć". "Tworzycie prawo, które jest niechlujne i z pogardą, bo nie chcecie stworzyć dobrego prawa, nie chcecie rzeczywiście dbać o to, żeby przepisy dotyczące ochrony środowiska w Polsce były zbudowane w sposób transparentny" - zwrócił się Gawłowski do posłów PiS. Podkreślił, że projekt PiS "nic nie reguluje" i jest "fatalny". Jego zdaniem, projekt PiS, "generuje korupcję". Posłanka PO Gabriela Lenartowicz (PO) przekonywała, że PiS chce "zakonserwować ten stan jaki jest - stan lekceważenia i pogardy dla przyrody, i dla ludzi". Poseł Kukiz'15 broni przepisów o wycince drzew, jest przeciw nowelizacji Zgłaszając nowelizację, PiS odbiera Polakom prawo do dysponowania własnością i dowodzi, że uległ medialnej presji - mówił w czwartek poseł Józef Brynkus (Kukiz'15) w debacie nad ustawami dotyczącymi wycinki drzew. W debacie nad trzema projektami nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, które zaostrzają liberalną ustawę z 16 grudnia ub. r., przedstawiciel klubu Kukiz'15 jako jedyny opowiedział się zdecydowanie w obronie obowiązujących od 1 stycznia br. przepisów. Przekonywał, że ustawa uchwalona 16 grudnia roku była jedynym z niewielu propozycji PiS, które odpowiadały Polakom. PSL za odrzuceniem projektu PiS dot. wycinki drzew Proponowane przez PiS rozwiązania dot. wycinki drzew są bardzo złe, restrykcyjne, to prawo jest nieprecyzyjne, budzi wątpliwości interpretacyjne i chaos - ocenił w czwartek poseł Mieczysław Kasprzak (PSL). Poinformował, że jego klub będzie głosował za ich odrzuceniem. W czwartek w Sejmie trwa debata nad trzema poselskimi projektami dot. wycinki drzew. PO chce wrócić do przepisów obowiązujących przed 1 stycznia. PiS natomiast chce, aby chęć wycinki zgłaszać do gmin, a Nowoczesna - by samorządy mogły lepiej chronić zieleń miejską. Kasprzak nawiązał do obowiązujących już zliberalizowanych przepisów i - jak mówił - masowej wycinki drzew, które one spowodowały. "To, coście zrobili to jest barbarzyństwo. I to nie jest nagonka medialna, bo sam wasz prezes, wasz naczelnik kilkakrotnie wypowiadał się, że za tym stoją lobbyści, że to nie jest czysta sprawa, że ustawa jest zła, że ustawa wprowadzona pod osłoną nocy jest zła" - powiedział Kasprzak, zwracając się do posłów PiS. Posłanka Nowoczesnej: Nowela PiS nie zapobiegnie wycince Projekt Nowoczesnej może ograniczyć możliwość masowej wycinki drzew, projekt autorstwa PiS jest niewystarczający - mówiła w debacie nad projektami ustaw, dotyczącymi wycinki drzew Ewa Lieder (Nowoczesna). W czwartek w Sejmie trwa debata nad trzema poselskimi projektami dot. wycinki drzew. PO chce wrócić do przepisów obowiązujących przed 1 stycznia. PiS natomiast chce, aby chęć wycinki zgłaszać do gmin, a Nowoczesna - by samorządy mogły lepiej chronić zieleń miejską. Według projektu Nowoczesnej, zgodę na wycinkę trzeba byłoby uzyskać każdorazowo od organów samorządowych, pod warunkiem, że nie są to np. samosiejki. Przywraca on też opłaty za wycinkę, ale niższe niż te obowiązujące do końca ub.r. Projekt mówi też o kompensacie środowiskowej, zgodnie z którą po wycięciu drzewa trzeba byłoby zasadzić nowe w miejscu wskazanym przez gminę. Nowoczesna zaproponowała też wprowadzenie nowej kategorii formy ochrony przyrody - zieleni chronionej, dzięki której rady gminy mogłyby uznać np. określone elementy zieleni miejskiej za chronioną tak jak pomniki przyrody. MŚ: Nowe przepisy ws. wycinki drzew ujawniły słabość samorządów Obowiązujące od 1 stycznia przepisy dot. wycinki drzew ujawniły słabość planowania przestrzennego i słabe kontrole przestrzegania prawa przez gminy - podkreślił w czwartek wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski. Wiceminister i Główny Konserwator Przyrody ocenił podczas debaty nad poselskimi projektami nowelizacji ustawy dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach, że obowiązujące od nowego roku przepisy "ujawniły słabość planowania przestrzennego, brak inwentaryzacji zieleni na poziomie gmin". Dodał, że wykazała ona ponadto "słabą kontrolę służb samorządowych nad przestrzeganiem prawa, a także wieloletnie zaniedbania w tym zakresie". Szweda-Lewandowski podkreślił, że sprawy dotyczące terenów zielonych w samorządach należą do zadań własnych gmin. Ocenił, że stare przepisy, obowiązujące do początku 2017 r. powodowały, że samorządy skupiały się "na ścisłej reglamentacji działań właścicieli nieruchomości, które są pokryte zielenią". "W świetle dokonanego nowelą zwolnienia osób fizycznych z poddawania się procedurom administracyjnym to nałożenie nowych obowiązków (zgłaszania wycinki - PAP) i dotkliwych kar jest pewnym krokiem wstecz" - powiedział Główny konserwator Przyrody. "Ministerstwo krytycznie odnosi się do proponowanego ograniczenia w dysponowaniu zielenią na swoim terenie" - zaznaczył. Jego zdaniem, w toku dalszych prac nad nowelizacją dotychczasowych przepisów powinno się zastanowić nad wprowadzeniem m.in. zachęt finansowych dla właścicieli działek, którzy utrzymywaliby na swoim terenie drzewa i krzewy. Według niego można rozważyć np. wprowadzenie możliwości zawierania umów między samorządami a prywatnymi właścicielami gruntów, gdzie gminy finansowałyby utrzymywanie takich terenów zielonych. Odnosząc się do projektów PO i Nowoczesnej wiceminister mówił m.in., że oba uderzają w prywatną własność, przez ograniczenia prawa do dysponowania własnym gruntem.