zrezygnował w środę z funkcji wiceministra finansów. Mówił, że zrobił to z powodów merytorycznych. W opublikowanym w piątek wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Gomułka powiedział m.in., że minister finansów Jacek Rostowski "ma ograniczoną władzę polityczną". - Była różnica zdań. Pan prof. Gomułka uważał, że szpitalom trzeba stworzyć możliwość prywatyzacji i w ten sposób znaleźć sposób na ich złą sytuację i długi. Chciał, by szpitale mogły się prywatyzować zaraz po wejściu w życie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej - powiedział Grzegorek. Dodał, że ministerstwo zdrowia nie zgadza się na takie rozwiązanie. Zaznaczył, że resort w projekcie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej (zoz) (umożliwiającej przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego) zakłada, że w przypadku zoz-ów należących do Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, po przekształceniu 51 proc. kapitału zakładowego należy się właśnie tym podmiotom. Wcześniej w niedzielę Grzegorek podobnie wypowiadał się dla Radia Kielce. Podkreślał też, iż Gomułka sprzeciwiał się obniżeniu składki rentowej, za czym opowiadała się Platforma Obywatelska. Gomułka mówił "GW", że premier Donald Tusk "jest de facto ministrem finansów". - Zgoda na szczeblu ministra finansów niewiele znaczy - stwierdził Gomułka. Ocenił też, że premier "nie przejawia dostatecznej inicjatywy w rozwiązywaniu sporów programowych". Gomułka uważa, że nie ma centralnego ośrodka, który by koordynował i analizował pomysły programowe. Jego zdaniem, kierowany przez szefa doradców premiera Michała Boniego zespół doradców, nie jest ośrodkiem "politycznym, programotwórczym". Tworzą go "młodzi ludzie, bez żadnych politycznych wpływów", a sam Boni "jest świetnym fachowcem, ale pełni raczej rolę negocjatora od gaszenia pożarów".