Do korzystania z tych atrakcji zachęcają pupy w stringach, wymalowane na burtach pojazdu. Jak prowadzi się rikszę z pośladkami na burtach? - zapytała gazeta jednego z rikszarzy. - Niestety, nie zarabiamy przez to więcej niż koledzy, których pojazdy reklamują sieć aptek i bar wegetariański - wzdycha Michał Sztajnke, który w tym roku skończył gimnazjum i dorabia w wakacje, jeżdżąc rikszą 10 godzin dziennie. Reklamy nie sprawiły, że klienci żądają kursu do agencji towarzyskiej. - Dziennie mam od 10 do 20 kursów, ale nie miałem jeszcze klienta, który chciałby pojechać rikszą na striptiz. Kurs z Piotrkowskiej do night clubu kosztowałby 30 złotych - mówi Adam Zaręba. Dziennie zarabia od 40 do 50 zł.