Pytany, czy w związku z wczorajszymi wypowiedziami prokuratorów będzie domagał się w sądzie przywrócenia do pracy w "Rzeczpospolitej", powiedział: "Nie chcę już pracować w żadnej firmie z panem Hajdarowiczem". Dziennikarz wyrzucony z "Rzeczpospolitej" za tekst "Trotyl na wraku tupolewa" ocenił, że słowa prok. Artymiuka są dla niego "wypowiedzią roku". Swoimi uwagami na temat tego, co zostało wczoraj powiedziane na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości, Gmyz dzielił się także na Twitterze. "Rozmawiałem z pewnym prokuratorem, który powiedział, że mu wstyd za środowisko w którym pracuje" - przyznał Gmyz. Wcześniej napisał: "Poszedłem dziś do Sejmu by popatrzeć w oczy płk Szelągowi. Choć dzieliło nas zaledwie kilkanaście centymetrów spełzło na niczym".