"Baryła" w sądzie oświadczył, że był nakłaniany do złożenia takich zeznań i był dokładnie instruowany. - Zostałem zwerbowany przez CBŚ i prokuratora Kosmatego, obiecano mi akt łaski za zeznania przeciwko panu Gawronikowi i panu Świtalskiemu. Próbowano mnie także wykorzystać w innych sprawach - mówił przed sądem Maciej B. Oświadczył też, że na temat samej sprawy nic nie wie i nie ma z nią nic wspólnego. Prokurator Piotr Kosmaty przed rozpoczęciem dzisiejszej rozprawy mówił, że świadek w śledztwie był wielokrotnie przesłuchiwany, uczestniczył też w wizji lokalnej. - Potwierdził swoje zeznania, że w czerwcu 1992 roku Aleksander Gawronik nakłaniał do zabójstwa Jarosława Ziętary - mówił prokurator Kosmaty. Prokurator przypomniał, że w przesłuchaniu uczestniczył biegły psycholog sądowy, który stwierdził, że świadek jest wiarygodny, nie uzupełnia luk w pamięci natomiast wykazuje cechy grania swoją sytuacją, jeśli chodzi o składanie zeznań. Maciej B. pseudonim "Baryła" odbywa karę dożywotniego więzienia za zabójstwo policjanta. W sądzie podczas składania zeznań towarzyszy mu pełnomocnik. Sąd nie zgodził się, by zeznawał, jak każdy inny świadek, czyli na środku sali rozpraw. Pozostał za szybą. Świadek oświadczył, że na salę rozpraw doprowadzało go 20-u funkcjonariuszy. Policjanci pilnują też wejścia na salę rozpraw. Nim rozpoczął się proces, przed kilkadziesiąt minut skrupulatnie kontrolowali wchodzących do środka.