Sejm wybrał w czwartek w nocy posłów PiS - Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego - na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Głosowanie miało burzliwy przebieg. Pierwsze z głosowań zostało przerwane przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. "Jest prośba posłów PO, że nie działa system do głosowania" - powiedziała. "Wyniki, wyniki" - skandowali posłowie opozycji. "Decyzją marszałka anuluję głosowanie" - zdecydowała Witek. "Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zachowała się prawidłowo w czasie głosowania nad wyborem posłów do Krajowej Rady Sądownictwa" - uważa wicepremier Jacek Sasin, wskazując, że to problemy techniczne były powodem powtórnego głosowania. "(Marszałek - red.) musi stać na straży tego, aby każdy poseł mógł zrealizować swoje prawo zagłosowania w ważnym głosowaniu. Jeśli były zgłaszane z sali liczne uwagi, że nie działa aparatura do głosowania, że posłowie nie są w stanie prawidłowo oddać głosu, to pani marszałek nie miała innego wyjścia, jak powtórzyć to głosowanie" - zaznaczył. Innego zdania jest opozycja. Poseł KO Michał Szczerba, który wcześniej na Twitterze wskazywał, kto może stać za słowami: "Trzeba anulować, bo my przegramy", twierdzi, że nikt nie zgłosił awarii. "Zastępca Szefa Kancelarii potwierdził, że wszyscy obecni oddali głos: 442. Nikt nie zgłosił awarii karty. Komunikowano pomyłki w wyborze" - napisał. Bogusław Sonik, także poseł KO, twierdzi natomiast, że za problemy przy wyborze członków KRS odpowiada brak "próby generalnej" przed głosowaniem, które pierwszy raz odbyło się z użyciem "białego przycisku". "Przy wyborze członków KRS po raz pierwszy odbyło się głosowanie z użyciem białego przycisku. Tzn., iż można było oddać głos tylko za wybranymi kandydatami /max. 4/, to zdezorientowało część posłów. Inne przyciski /przeciw, wstrzymanie/ były wyłączone. Brakło próby generalnej" - wyjaśnił we wpisie kwestie techniczne.