Według ustaleń Patryka Michalskiego i Pawła Balinowskiego 10 maja czekają nas wybory kopertowe, a system głosowania korespondencyjnego jest już w przygotowaniu. Byłyby to pierwsze takie wybory w historii: z zamkniętymi lokalami wyborczymi, bez urn do głosowania. Jak wynika z informacji dziennikarzy RMF FM, władze PiS-u przesądziły o sprawie podczas wczorajszej narady kierownictwa partii przy Nowogrodzkiej. Problemem mógłby być czas: jeśli bowiem Senat, zgodnie z przewidywaniami, zatrzyma projekt na 30 dni, to po uchwaleniu zmian do 10 maja zostanie już tylko kilka dni. Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza się tym jednak przejmować. Z ustaleń RMF FM wynika, że system głosowania korespondencyjnego jest już w przygotowaniu: takie głosowanie wprowadzono bowiem dla wyborców po 60. roku życia i objętych kwarantanną w ramach ostatniej nowelizacji Kodeksu wyborczego dwa dni temu. Teraz władze chcą ten system szybko rozszerzyć. Głosowanie potrwa trzy dni? Dostarczaniem pakietów wyborczych ma zająć się Poczta Polska. Ze wstępnych szacunków rządu wynika, że 26 tysięcy listonoszy będzie musiało dotrzeć do co najmniej 14 milionów skrzynek pocztowych. Ponadto głosowanie na pewno nie potrwa, jak zazwyczaj, jeden dzień. "Nie może się zamknąć w godzinach jak przy wyborach tradycyjnych" - przyznał w rozmowie z RMF FM wicepremier Jacek Sasin. Rząd szacuje wstępnie, że to listowne głosowanie potrwa najprawdopodobniej trzy dni. Patryk Michalski, Edyta Bieńczak Terlecki: Lokali wyborczych nie będzie Do sprawy odniósł się wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Będzie można głosować korespondencyjnie, nie trzeba będzie chodzić do lokalu wyborczego, bo nie będzie lokali wyborczych - powiedział pytany, czy PiS zamierza wnieść poprawkę do projektu ustawy ws. głosowania korespondencyjnego. Zobacz też: Koronawirus w Polsce. A jeśli wcale nie chodzi o wybory?