Wcześniej w Sejmie odbyła się burzliwa debata. Najmocniejsze słowa w kierunku minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej padły ze strony polityka PiS Michała Kazimierza Ujazdowskiego. Powiedział on, że: "pani minister, jak Edward Gierek, maluje trawę na zielono przed dożynkami". W sprawie zabrała głos także Marzena Wróbel (SP). - Mamy tutaj do czynienia z klasyczną arogancją władzy. My od lat mówimy o tym, że podstawy programowe są niezgodne z wiedzą o rozwoju psychofizycznym dziecka. Dlatego rodzice protestują - mówiła Wróbel.Posłowie PiS chcieli, by obywatele w referendum odpowiedzieli na jedno pytanie brzmiące: "Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?". Sławomir Kłosowski z partii Jarosława Kaczyńskiego pytał Donalda Tuska: "Dlaczego Pan, dlaczego rząd, tak bardzo panicznie wręcz, boi się zapytać Polaków o zdanie w tej sprawie?". - To referendum można by było urządzić bezkosztowo. Przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego - dodał Kłosowski. Na mównicy sejmowej pojawiła się także minister edukacji. Kluzik-Rostkowska przypominała: "program PiS-u z roku 2005 strona 99: Prawo i Sprawiedliwość uważa za zasadne obniżenie wieku szkolnego do lat sześciu". - Wtedy byliście za, a teraz jesteście przeciw - powiedziała zwracając się do posłów. - To jest po prostu propaganda. Jesteśmy znacznie lepiej przygotowani niż kilka lat temu - dodała. Zgodnie z ustawą o systemie oświaty 1 września br. wszystkie sześciolatki urodzone w pierwszym półroczu 2008 r. będą musiały podjąć naukę w pierwszych klasach szkół podstawowych.