Debata ma się odbyć w piątek jako drugi punkt obrad Senatu. Od razu po debacie będzie głosowanie - poinformował dziennikarzy po posiedzeniu Konwentu Seniorów wicemarszałek Senatu Marek Pęk z PiS. - Była wątpliwość frekwencyjna, czy wszyscy senatorowie będą mogli być obecni, ona została wyjaśniona pozytywnie, więc mam nadzieję, że na posiedzeniu będzie wysoka frekwencja i ten wybór się dokona - podkreślił wicemarszałek. Przyznał, że wątpliwości miała sama senator Lidia Staroń, która brała udział w obradach Konwentu. Pęk podkreślił, że Lidia Staroń jest wszystkim w Senacie dobrze znana, więc "od strony merytorycznej ta debata jest formalnością". Wicemarszałek Senatu był pytany, czy jest pewien, że będzie większość za wyborem RPO. - Nie jestem tego pewien, bo nie kontroluje większości w Senacie, ale są jaskółki, które wskazują, że ten wybór jednak tym razem może się dokonać - mówił. - Senatorów PiS nie trzeba przekonywać do tej kandydatury, będziemy panią Lidię Staroń popierać - zapewnił. W Sejmie Lidia Staroń zdobyła 231 głosów Sejm powołał we wtorek zgłoszoną przez PiS, senator niezależną Lidię Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Aby mogła objąć stanowisko, zgodę musi jeszcze wyrazić Senat. Kandydaturę Lidii Staroń zgłosił klub parlamentarny PiS. Aby którykolwiek z kandydatów został wybrany na stanowisko RPO, musiał otrzymać poparcie 228 posłów. Senator Lidia Staroń we wtorek zdobyła 231 głosów. Trudny wybór RPO Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła 5-letnia kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Wtorkowe głosowanie w Sejmie to piąty raz kiedy przystąpiono w ostatnich miesiącach w parlamencie do wyboru następcy Bodnara. RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie Rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Bodnar nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.