Głośna wypowiedź Nowackiej. Prokuratura zdecydowała ws. postępowania
Dwie krakowskie prokuratury odmówiły wszczęcia postępowania w sprawie wypowiedzi szefowej MEN Barbary Nowackiej. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwia Bożek-Michalec przekazała, że taką decyzję podjęto "z powodu braku znamion czynu zabronionego". Chodzi o słowa minister, które padły w styczniu podczas konferencji w 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Podczas wystąpienia na styczniowej konferencji zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau minister edukacji Barbara Nowacka powiedziała, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady".
PAP poprosiła wtedy MEN o komentarz w tej sprawie. Departament Komunikacji MEN poinformował w odpowiedzi, że minister Barbara Nowacka "wyraźnie przejęzyczyła się" w trakcie przemówienia.
Wypowiedź Barbary Nowackiej. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania
"Docelowa wypowiedź na podstawie przygotowanego fragmentu wystąpienia miała brzmieć: 'Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady'" - przekazał wówczas resort.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Oliwia Bożek-Michalec poinformowała we wtorek, że na zawiadomienie różnych podmiotów sprawę wypowiedzi minister badały prokuratury rejonowe: Kraków Śródmieście-Wschód i Kraków-Krowodrza.
- Oba te postępowania zakończone zostały postanowieniem o odmowie wszczęcia postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego, przestępstwa - przekazała prokurator.
Według niej prokuratorzy badający zgłoszenia m.in. zapoznawali się z nagraniami pochodzącymi z tego wystąpienia. - Uznane zostały te wypowiedzi za przejęzyczenie - przekazała Bożek-Michalec.
Kilkadziesiąt zawiadomień ws. Nowackiej. Jedno z nich złożył Dariusz Matecki
O sprawie poinformowała wtorkowa "Rzeczpospolita". Gazeta zaznaczyła, że do krakowskiej prokuratury wpłynęło kilkadziesiąt zawiadomień, m.in. posła PiS Dariusza Mateckiego i europosła Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna.
Dziennik zaznaczył, że niektóre z tych pism pierwotnie wpłynęły do Instytutu Pamięci Narodowej, a następnie przekazano je do prokuratury, a zdaniem zawiadamiających minister edukacji dopuściła się przestępstwa publicznego znieważenia narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej, za co Kodeks karny przewiduje karę do trzech lat więzienia.