O EuroWeek zrobiło się głośno w połowie tygodnia. Niektóre media publikowały zdjęcia pobrane z portali społecznościowych. Widać na nich dorosłych mężczyzn różnych narodowości i młode dziewczęta. Z artykułów wynikało, że zostały one wykonane podczas obozów integracyjno-językowych EuroWeek - Szkoła Liderów oraz że biorą w nich udział nastolatki i mężczyźni "pochodzenia pozaeuropejskiego". Informacje te szeroko komentowane były także w mediach społecznościowych. Według niektórych mediów, podczas szkoleń miało dochodzić m.in. do molestowania. W programie "Woronicza 17" na antenie TVP Info Zybertowicz odniósł się do EuroWeek. Przyznał, że dziś twórcy kampanii "Zły dotyk boli przez całe życie" są w tej sprawie nieobecni. "Jestem przekonany, że gdyby to nie był EuroWeek, tylko ChurchWeek i młodzi klerycy czy młodzi księża spotykaliby się z nastolatkami, i byliby sfotografowani w podobnych konfiguracjach, to media tzw. mainstreamu miałyby histerię na całego. Problem jest, czy stosujemy te same reguły" - mówił. Zybertowicz pytał również, w jakim trybie mężczyźni, którzy są na zdjęciach, "byli zweryfikowani". "To nie chodzi o to tylko, czy oni byli legalnie w Polsce, tylko czy coś wiemy o sposobie ich wdrożenia w standardy kultur zachodnich, które określają relacje między kobietą i mężczyzną" - dodał. Wiele spraw do wyjaśnienia Doradca prezydenta został również zapytany, co jest przestrzenią, którą w przypadku EuroWeek powinny zbadać służby państwowe. "Jeśli w ogóle traktujemy poważnie takie kampanie jak "Zły dotyk", które sygnalizowały rzeczywisty problem, to trzeba ustalić, czy mieliśmy do czynienia z jakimiś formami wykorzystania tych młodych dziewczyn przez tzw. wolontariuszy" - odpowiedział. Zybertowicz mówił również, że wiele spraw w przypadku EuroWeek jest do wyjaśnienia. W tym kontekście wymienił m.in. "pewne molestowanie" przez internet już po warsztatach. "Czy te sprawy były monitorowane przez organizatorów? Czy ci sami mężczyźni przez szereg lat byli zapraszani?" - pytał. W piątek minister spraw wewnętrznych i administracji w związku z kontrowersjami wokół obozów językowych EuroWeek polecił "podjęcie stosownych działań" komendantowi głównemu policji. Konsultował się także w tej sprawie z minister edukacji narodowej. Jak poinformował PAP wydział prasowy resortu spraw wewnętrznych, "minister Joachim Brudziński polecił gen. insp. Jarosławowi Szymczykowi, komendantowi głównemu policji, podjęcie stosownych działań". Zlecenie kontroli Również w piątek minister edukacji narodowej Anna Zalewska zleciła dolnośląskiemu kuratorowi oświaty przeprowadzenie natychmiastowej kontroli warsztatów prowadzonych przez Fundację EuroWeek. "W związku z niepokojącymi sygnałami dotyczącymi sytuacji dzieci podczas zajęć organizowanych przez Fundację EuroWeek - Szkoła Liderów, Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska zleciła dziś dolnośląskiemu kuratorowi oświaty Romanowi Kowalczykowi przeprowadzenie natychmiastowej kontroli warsztatów organizowanych przez Fundację" - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa MEN Anna Ostrowska. Do sprawy EuroWeek odniósł się również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W piątek zapytany przez dziennikarzy o możliwe działania obozów językowych EuroWeek odpowiedział, że jeżeli doniesienia medialne się potwierdzą, to wyda polecenie wszczęcia postępowania w tej sprawie. Dodał, że postępowanie miałoby na celu zbadanie "niepokojących doniesień o możliwych zachowaniach wymierzonych w dzieci, zwłaszcza nadużycia na tle seksualnym". "Żyjemy w czasach, w których, niestety, takie zjawiska stają się coraz częstsze. Obowiązkiem państwa jest zdecydowanie reagować. Nie przesądzam tej sprawy, opieramy się na doniesieniach medialnych, ale uważam, że takich spraw prokuratura nie może bagatelizować" - dodał Zbigniew Ziobro. "Padliśmy ofiarą skrajnej manipulacji" Do informacji odniósł się również prezes Zarządu Stowarzyszenia EuroWeek - Szkoła Liderów. "Padliśmy ofiarą skrajnej manipulacji" - powiedział PAP Adam Jaśnikowski. Zaznaczył, że EuroWeek działa od ponad 20 lat, a na obozach integracyjnych gości co roku około 30 tysięcy osób. "Są to dzieci, młodzież, dorośli, a nawet seniorzy. Nigdy nie mieliśmy żadnego zgłoszenia od uczestników, że dzieje się coś złego" - zapewnił. Według niego, znaczna część zdjęć opublikowanych w internecie z hasztagiem "#euroweek" była robiona przez rodziców albo nauczycieli. "Jesteśmy atakowani, że dziecko, którego rodzic najprawdopodobniej robił zdjęcie, było w tym czasie molestowane" - komentuje Jaśnikowski. Prezes EuroWeek dodał, że w organizowanych przez niego warsztatach bierze udział młodzież obojga płci, a nie - jak wynika z przekazów medialnych - tylko młode dziewczynki. Wolontariusze, także obojga płci, pochodzący z różnych stron świata, to osoby legalnie przebywające w Polsce i mające zaświadczenie o niekaralności. Przyjeżdżają, by się szkolić m.in. w zakresie języka, kultury i kompetencji społecznych. Stowarzyszenie EuroWeek zgłosiło sprawę policji, bo - jak podał Jaśnikowski - w ciągu ostatnich dni dostali dziesiątki wiadomości, w związku z którymi zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy trwającego właśnie, kolejnego obozu, czują się zagrożeni. Wcześniej mieli otrzymywać pogróżki. Prezes zwrócił się także do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o przeprowadzenie kontroli podczas warsztatów.