Wczoraj wznowiła pracę podkomisja sejmowa, która miała rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację prawa budowlanego w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Projekt przewiduje między innymi lokalizację wiatraków w takich miejscach, by nie było to uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Jednak najważniejszy zapis dotyczący odległości został odrzucony przez większość koalicyjną. Protestujący zapowiadają na 9 czerwca marsz przed Kancelarię Premiera. Przekonują, że wbrew powszechnej opinii energia wiatrowa wcale nie jest "zielona" - wręcz przeciwnie, jest szkodliwa dla zwierząt. Jest też dramatem dla budownictwa i przyrody, bo wsie są otaczane urządzeniami, a całe hektary ziemi - wyłączane z możliwości zabudowy. Według opinii ministerstwa zdrowia z 2012 roku, wytwarzanie energii wiatrowej jest jednym z najmniej szkodliwych sposobów otrzymywania energii. W dokumencie stwierdzono, że najważniejszy dla bezpieczeństwa i zdrowia ludzi jest wybór optymalnej lokalizacji. Aby zminimalizować wpływ emisji pola elektromagnetycznego, wiatraki należy umieszczać 2-4 kilometry od zabudowań. Grupa protestujących liczy kilka osób. Zajęli te same miejsca w sejmowym korytarzu, które przed Wielkanocą okupowali rodzice niepełnosprawnych dzieci. Tym razem protest będzie musiał zakończyć się dość szybko, bo we wtorek odbędzie się tajne posiedzenie Sejmu i budynek zostanie opróżniony ze wszystkich - także dziennikarzy.