W środę odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, podczas którego dyskutowano m.in. na temat działań, jakie podjęto w sprawie instrukcji szefa niemiecko-szwajcarskiego koncernu Ringier Axel Springer dla polskich dziennikarzy pracujących w tym wydawnictwie. W miniony czwartek "Wiadomości" TVP podały, że szefostwo międzynarodowego koncernu medialnego Ringier Axel Springer Media AG - wydawcy m.in. "Faktu", tygodnika "Newsweek Polska" oraz portalu Onet - oczekuje od swoich dziennikarzy w Polsce publikowania krytycznych ocen braku poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska przy wyborze na szefa Rady Europejskiej. "Wiadomości" powołały się na list szefa koncernu do pracowników w tej sprawie. Szef Ringier Axel Springer Media AG Mark Dekan napisał do pracowników koncernu m.in.: "Ideologie i prymitywne ideologie przegrały z wartościami i rozsądkiem. Wyłącznym zwycięzcą nie jest jednak Donald Tusk, tak jak Kaczyński nie jest jedynym przegranym. Razem z Tuskiem wygrali Polacy - wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej (...). Co do przegranych w tym starciu, to obok Jarosława Kaczyńskiego znalazła się dobra reputacja Polski jako rzetelnego partnera". Do sprawy odniósł się Gliński, który stwierdził, że paradoksalnie prezes "szwajcarsko-niemieckiego koncernu medialnego działał w granicach polskiego prawa". Jak wskazał, jeden z artykułów polskiego prawa prasowego mówi bowiem o tym, że właściciel mediów "może nawet stosować konsekwencje pracownicze wobec swoich pracowników, którzy nie realizują linii programowej medium". "To jest prawo peerelowskie z 1984 roku i przez 20 kilka lat III RP nie zostało ono zmienione; nie zostało ono zmienione także przez osiem lat działającej przed nami koalicji. Mamy taką regulację, która umożliwia w zasadzie tego rodzaju skandaliczne interwencje w wolny rynek mediów" - mówił wicepremier podczas obrad komisji sejmowej. "Nasi partnerzy zagraniczni wpisali się w mentalność państwa komunistycznego, które narzucało w tak ostry sposób dyscyplinę dotyczącą linii programowej czasopism i mediów" - ocenił. W ocenie Glińskiego, taka ingerencja jest sprzeczna z polską konstytucją, gdyż "w ewidentny sposób ogranicza wolność prasy, wypowiedzi i funkcjonowania w Polsce demokracji i pluralizmu poglądów". "Dlatego też chciałem poinformować, że prowadzimy w tej chwili prace nad nowelizacją prawa prasowego. W ramach tej nowelizacji będziemy proponowali zmianę zapisu artykułu 10 prawa prasowego" - doprecyzował. Artykuł 10 prawa prasowego mówi, że zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. "Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa" - brzmi treść tego artykułu. Przewiduje on także, że dziennikarz, w ramach stosunku pracy, ma "obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej tej redakcji". "Wielkie zaniedbanie III Rzeczpospolitej" W swoim wystąpieniu przed sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu wicepremier zaznaczył jednocześnie, że na tę chwilę nie ma gotowego projektu przepisów "zapobiegających nadmiernej koncentracji na rynku mediów i zwiększających pluralizm mediów polskich". Dodał, że od września ubiegłego roku trwają prace zespołu roboczego - z udziałem przedstawicieli resortu kultury, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (w przyszłości w prace włączony ma zostać również Urząd Komunikacji Elektronicznej) - nad takim projektem. Szef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego chciałby, żeby projekt dotyczący dekoncentracji na rynku medialnym został przedstawiony do połowy bieżącego roku. "Nie wiem, czy zdążymy, to skomplikowana materia legislacyjna" - zastrzegł. "Te prace wynikają z naszego niepokoju dotyczącego stanu funkcjonowania polskich mediów, jeśli chodzi o kwestie koncentracji kapitału" - mówił Gliński. "Istnieją, oczywiste zupełnie, podstawy prawne w prawie europejskim i w prawach państw cywilizowanych, demokratycznych (...), które dają nam dodatkowy impuls do tego, że powinniśmy to uregulować" - podkreślił. Zdaniem wicepremiera brak takiego uregulowania to "wielkie zaniedbanie III Rzeczpospolitej". "To jest pytanie, dlaczego myśmy tak podstawowych spraw przez 27 lat nie uregulowali i zaszłości wynikające z braku tej regulacji, no niestety, rzutują na funkcjonowanie polskiej demokracji" - dodał szef MKiDN.