W środę posłowie Platformy Obywatelskiej poinformowali, że PO ma zamiar złożyć do prokuratury i CBA zawiadomienia ws. zakupu kolekcji obrazów należącej do Fundacji Książąt Czartoryskich. Chodzi m.in. o niedopełnienie obowiązków przez ministra kultury Piotra Glińskiego. "Bulwersująca sprawa" Wicepremier podczas środowego briefingu prasowego ocenił tę sprawę jako "bulwersującą". "Z wydarzania, które miało miejsce półtora roku temu, które od początku było przejrzyste i transparentne robi się jakąś pigułę polityczną. To świadczy oczywiście o polskiej opozycji, opozycji specjalnej troski, która musi wyszukiwać absurdalne historie" - mówił Gliński. Jak mówił, prawdopodobnie jest to związane z faktem, że "jakieś dalsze losy związane z jednym z podmiotów, który uczestniczył w tej transakcji wyglądają na sensacyjne z punktu widzenia dziennikarstwa tabloidowego i uprawiania polityki w sposób post-polityczny, bo nie dotyczący rzeczy poważnych, ale pomówień, insynuacji, sugestii" - ocenił szef resortu kultury. Według Glińskiego "łączenie ministra kultury z problemami części rodziny Czartoryskich jest czymś bardzo dziwnym i niepoważnym". "Fundacja Czartoryskich została powołana przez osobę, która uzyskała prawo do dysponowania kolekcją - ta kolekcja zawsze była w posiadaniu jednego członka rodziny Czartoryskich" - mówił wicepremier. Gliński zwrócił także uwagę, że MKiDN "zabezpieczyło interes polskiego państwa, polskiego społeczeństwa i polskiego podatnika doprowadzając w okolicznościach dość szczególnych do zawarcia transakcji". Jak mówił, szczególny charakter transakcji wynikał z możliwości wykorzystania "zaoszczędzonych w polskim budżecie pieniędzy przez dobrą pracę rządu". "Te środki mogliśmy wydać tylko do końca roku kalendarzowego 2016, to jest o tyle istotne, że to nie są środki, które można było przeznaczyć na reformę emerytalną, na dzieci, na emerytów, to można było tylko wydać na jednorazowy zakup, w tym wypadku zupełnie oczywistej sytuacji, czyli zakup dóbr kultury wielkiej wartości, bezcennych dla polskiego narodu, a także wielkiej wartości finansowej" - wyjaśnił minister kultury. Podkreślił, że zakupu kolekcji Książąt Czartoryskich chcieli także dokonać także jego poprzednicy - m.in. minister Bogdan Zdrojewski. "Wiemy, że ceny, o których wtedy mówiono, były trzykrotnie wyższe. To wiem z kolei z relacji bezpośredniej ówczesnej wiceprezydent Krakowa, pani Magdaleny Sroki" - powiedział. "Młodzi politycy składają donos" Zdaniem Glińskiego politycy PO, którzy w środę poinformowali o zamiarze złożenia do prokuratury i CBA zawiadomienia ws. zakupu kolekcji obrazów należącej do Fundacji Książąt Czartoryskich - m.in. w sprawie niedopełnienia obowiązków przez ministra kultury Piotra Glińskiego - szukają w ten sposób rozgłosu czy "jakichś argumentów w swojej działalności politycznej". "Ci młodzi politycy składają donos także na swoich starszych kolegów partyjnych, ponieważ nasi poprzednicy także próbowali doprowadzić do zakupu, tylko im się nie udało" - powiedział. "Nam tak, jak wiele innych rzeczy jakoś się udaje" - dodał. Wicepremier przypomniał, że w ramach zakupu całości kolekcji Czartoryskich za 476 mln 614 tys. 800 zł., państwo polskie weszło w posiadanie 86 tys. obiektów muzealnych i 250 tys. obiektów bibliotecznych, a także zyskało prawo do roszczeń Fundacji Książąt Czartoryskich wobec dóbr kultury, które zostały utracone podczas II wojny światowej - a także prawo do roszczeń spadkobierców. "Doprowadziliśmy także do zrzeczenia się tych roszczeń. Wyczyściliśmy problem, który był sygnalizowany od bardzo wielu lat przez polskie środowisko muzealników, znawców i historyków sztuki, którzy od lat także próbując rozwiązać problem relacji pomiędzy Fundacją - właścicielem kolekcji Czartoryskich - a polskim państwem, postulowali zakup tej kolekcji" - dodał. "Zakupiliśmy całą bibliotekę i całą kolekcję wraz z obrazem Leonarda da Vinci 'Dama z gronostajem'. (...) Uważany za słabszy obraz ostatnio został zakupiony za 45 mln dolarów. 14 tylko jest obrazów Leonarda da Vinci jest na świecie, ten nasz jest jednym z 2-3 być może najpiękniejszych na świecie. Mówimy o tego rodzaju bezcennych rzeczach. Wśród zakupionych znajduje się także znany obraz Rembrandta 'Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem', a wśród tych, do których zakupiliśmy prawa, a których nie ma, bo zaginęły w czasie II wojny światowej, ale znawcy spraw twierdzą, że prędzej czy później się odnajdą i są własnością Polski, skarbu państwa polskiego, jest chociażby, wśród wielu innych, 'Portret młodzieńca' Rafaela Santi z Urbino" - przypomniał Gliński. "Sytuacja była dość specyficzna" Zaznaczył, że w ramach transakcji państwo polskie otrzymało także nieruchomości Czartoryskich. "Te nieruchomości - zarówno Pałac Czartoryskich jak i Arsenał, prawo do Sieniawy, gdzie była kiedyś prezentowana kolekcja - były w bardzo złym stanie i stałym, od prawie dziesięciu lat, remoncie. Ten remont się przeciągał, nie można go było skończyć, przy czym wszystko to było robione za państwowe pieniądze przez prywatną Fundację. Sytuacja była dość specyficzna i trudna dla dysponenta środków publicznych, ponieważ musiał przekazywać środki naszych podatników prywatnej fundacji i nie było z tego przez lata efektów, remont się ciągnął, kolekcja nie była pokazywana" - podkreślił. Podczas briefingu prasowego wicepremier podkreślił, że decyzja o transakcji była zainspirowana "prośbami, komentarzami, sugestiami pochodzącymi ze środowiska polskich muzealników, historyków sztuki". "Zwłaszcza tych, którzy od lat mieli kontakt z Fundacją i kolekcją Czartoryskich. Sytuacja kolekcji była taka, że na początku lat 90. sąd polski przyznał własność tej kolekcji Adamowi Czartoryskiemu. Założył on Fundację, która miała się opiekować we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie kolekcją Czartoryskich" - opowiadał Gliński. Jak relacjonował, przez lata skład zarządu Fundacji i jej statut były wielokrotnie zmieniane. "Kolekcja przetrwała dzięki temu, że polscy historycy sztuki, kustosze z Muzeum Narodowego w Krakowie przede wszystkim, bardzo o nią dbali i walczyli, żeby jej się nic nie stało, a zagrożenia były przez cały czas coraz większe" - mówił minister. Jak zaznaczył, Fundacja w coraz większym stopniu oddzielała się od polskiego państwa i Muzeum Narodowego, "a z drugiej strony żądała coraz większych pieniędzy na swoje funkcjonowanie". "To sytuacja patologiczna, za którą m.in. minister kultury odpowiada. Więc postanowiłem przeciąć tę patologiczną sprawę i rozwiązać wreszcie status prawny Fundacji z korzyścią dla polskiego państwa i polskiego społeczeństwa. Groziło także Fundacji pozbawienie realnej obrony prawnej" - wyjaśnił Gliński. "Przejrzysta transakcja" Podkreślił, że od początku cała transakcja była przejrzysta i oficjalna. "Wszelkie dokumenty transakcyjne od początku prawie, chyba zaraz jak zostały napisane były dostępne, wiszą na naszych stronach (...) to był zakup dla polskiego narodu czegoś, co własnością polskiego narodu nie było" - powiedział szef resortu kultury zaznaczając, że w tej chwili "nie musimy się martwić sytuacją, która ma miejsce w tej Fundacji, ponieważ polski interes został zabezpieczony". "Transakcja została dokonana w oparciu o ekspertyzę specjalistyczną przygotowaną przez Muzeum Narodowe w Krakowie" - mówił minister podkreślając, że ekspertyza jednoznacznie wskazywała, że "są podstawy do zakupu i za cenę, którą żeśmy zapłacili". "Uważaliśmy, że Polskę stać jest na zakup tak wielkiej kolekcji za tak niewielką cenę (...) polski naród zakupił za relatywnie niewielką cenę rzeczy bezcenne" - mówił Gliński. Szef MKiDN podkreślił, że "nasze wielkie dzieła sztuki są wreszcie nasze, także w sensie zabezpieczenia prawnego". Minister kultury odnosząc się do zarzutów posłów PO, którzy przekonywali, że zakup kolekcji Czartoryskich nie był konieczny, ponieważ - zgodnie z polskim prawem - i tak nie mogła opuścić Polski, powiedział, że nowelizacja ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, która wprowadza kategorię listy skarbów dziedzictwa "nie zabezpiecza (kolekcji - PAP) w naszym rozumieniu (...), a jeżeli zabezpiecza to nakazuje zakup za cenę rynkową". "Uważam, że dla państwa polskiego korzystniej jest zapłacić mniej niż 5 proc. niż 100 proc. ceny" - dodał. Pod koniec grudnia 2016 r. państwo polskie kupiło za 100 mln euro należącą do Fundacji Książąt Czartoryskich kolekcję, obejmującą dzieła sztuki, w tym "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci. W oświadczeniu wydanym przez Fundację poinformowano, że w końcu ubiegłego roku Fundacja Książąt Czartoryskich podjęła decyzję o przekazaniu środków zgromadzonych w okresie swojej działalności na rzecz nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie.