Wielka trwoga Po wojnie część mieszkańców Giszowca trafiła do obozów w Świętochłowicach-Zgodzie czy w Mysłowicach. Straszne miejsca, straszny czas. Część wywieziono do ZSRR. Były obóz sowieckich jeńców przy szybie "Zbyszko" wykorzystano dla blisko tysiąca jeńców wojennych: Niemców, Austriaków i Ślązaków. Gerhard Junger z Giszowca służył w załodze statku "Cap Arcona". Zwolniono go z niej na krótko przed wielką tragedią, jaka spotkała przetrzymywanych na nim więźniów obozów koncentracyjnych. Franciszek Rolka, w 1939 r. członek Freikorpsu, a później SS, znany z brutalnych akcji policyjnych, dostał się do alianckiej niewoli i tając swoją przeszłość stał się żołnierzem PSZ. Podczas powrotu do Polski został przez kogoś rozpoznany i osadzony w więzieniu w Janowie, gdzie popełnił samobójstwo. Ale to już inne historie... Śląski "Balkan Express" W 1914 r. spółka "Giesches Erben" uzyskała zgodę na budowę linii kolejki wąskotorowej[1], która połączyła Giszowiec z szybem "Carmer" (od 1935 r. szyb "Pułaski"). W 1920 r., na krótko przed przyznaniem tej części Śląska Polakom, linię kolejki wydłużono do Szopienic, do osiedla Wilhelmine, gdzie znajdował się szyb "Albert" (późniejszy szyb "Wojciech"). W 1921 r. przedłużono ją do cegielni Giszowiec i Szybu Wschodniego. Jej końcowy odcinek znajdował się w odległości 1 km od dworca kolejowego i centrum Szopienic. W dni robocze kursowała 28 razy, a w niedzielę i święta - 19 razy. Pierwszy kurs odbywał się o godz. 5:00 rano, a ostatni o 2:00 w nocy. W dzień wypłaty uwzględniono dodatkowy kurs o godz. 8:00, aby kobiety mogły dotrzeć pod szyby kopalniane i nie dopuścić, aby ich mężowie przepili zarobione pieniądze. Kolejka jechała z szybkością ok. 15 km na godz. Kursowała tak dokładnie, że wg niej można było regulować zegarki. Podróż "Balkanem" trwała 18-20 min., gdy pokonywano dystans blisko 4 km. Za każdym razem parowa lokomotywa ciągnęła za sobą 8-12 wagonów (były to kryte wagony towarowe przystosowane do przewozu osób - tzw. towosy) i każdego dnia przewoziła 8-8,5 tys. osób. Po II wojnie światowej liczba wagonów została zredukowana do 2-3. W latach 30. lokomotywę parową zastąpiono elektrowozem. Za jej funkcjonowanie odpowiedzialny był Zarząd kopalni "Giesche". Przejazdy były bezpłatne, więc korzystało z nich mnóstwo ludzi. Jechali nią umorusani węglowym pyłem górnicy i osoby, które chciały albo skrócić sobie drogę do znajomych, albo wybrać się na zakupy, albo na niedzielny spacer. Mieszkańcy nazwali ją żartobliwie "Balkan Ekspress" lub po prostu "Bałkan". Kursowała do grudnia 1977 roku. Dwa oryginalne wagoniki "Bałkanu" można do dzisiaj podziwiać, odwiedzając szyb "Pułaski" przy ul. Szopienickiej, obok którego stoją obydwa pięknie odrestaurowane. Decyzja "Cysorza"... Po wojnie kopalnia "Giesche" została przejęta przez Skarb Państwa. W latach 1945-1946 nosiła nazwę "Janów", a następnie "Wieczorek" - na cześć Józefa Wieczorka, działacza komunistycznego i członka Grupy Inicjatywnej PPR-u, który pracował na kopalni "Giesche", a którego Niemcy zamordowali w KL "Auschwitz". Na kopalni pracowali również więźniowie z Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie. Kolejna śląska tragedia. Począwszy do 1924 do 1951 r. Giszowiec i Nikiszowiec wchodziły w skład gminy Janów, nie były więc częścią Katowic. W latach 1951-1960 Janów stał się częścią miasta Szopienice. W 1960 r. Szopienice włączono do Katowic, więc ten sam los spotkał Giszowiec. Tak jest do dzisiaj. W 1964 r. w pobliżu uruchomiono nowoczesną kopalnię "Staszic", co stało się pewnego rodzaju wyrokiem dla Giszowca. Osiedle spokojnie przetrwało wojenną zawieruchę. Decyzji o jego likwidacji, wydanej w 1969 r., nie warto komentować. Już w drugiej połowie lat 60. rozpoczęto budowę osiedla z wielkiej płyty, któremu nadano nazwę S. Staszica (dla 23 tys. osób). Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, Zdzisław Grudzień, (nazywany na Śląsku "Cysorz" lub "December") chciał znieść Giszowiec z mapy Górnego Śląska jako przeżytek kapitalizmu. To, że część Giszowca uratowano, zawdzięczamy wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków mgr. Adamowi Kudle, który działał w porozumieniu z prof. Wiktorem Zinem i prof. Janem Pazdurem. Budowa nowego osiedla trwała aż do 1990 roku. Ocalała tylko 1/3 zabudowań dawnego osiedla. Władze PRL-u w 1979 r. doprowadziły również do zmiany nazwy z Giszowiec na Osiedle Staszica. Dlaczego? Bo nazwa Giszowiec miała zbytnio niemieckie korzenie. Nie udało się. Kopalnia "Wieczorek" istnieje do dzisiaj, będąc częścią Katowickiego Holdingu Węglowego SA. Nadal zatrudnia ok. 3 tys. pracowników. W jej zabytkowym szybie "Wilson" urządzono galerię, która prezentuje różne odmiany śląskiej sztuki. Obecnie jest największą w Polsce prywatną galerią (właściciel Johann Bros). Jej pięknie odrestaurowane wnętrza mieszczą w sobie ogromne przestrzenie wystawiennicze. W 1999 r. kopalnia "Wieczorek" przekazała zabytkowe budynki Giszowca miastu Katowice, a większość najemców nabyła je na własność. A o "amerykańskim osiedlu", niesamowitej wieży ciśnień i okazałej, neobarokowej willi przyszłym razem... Dariusz Pietrucha Śródtytuły pochodzą od redakcji. Zdjęcia współczesne: Dariusz Pietrucha. Przypisy: [1] Spółka została zarejestrowana w 1860 r. we Wrocławiu; jej założyciel Georga von Giesche zaczynał swoją działalność we Wrocławiu handlując suknem. Dzięki znajomości z polskim szlachcicem Kacprem Pielgrzymowskim (vel Kaspar von Pelchrzim - syn właściciela majątku na Bobrku) zainwestował w wydobycie galmanu na Górnym Śląsku. Od 1704 r. posiadał wyłączność na jego wydobycie (do 1744 r.); w 1712 r. otrzymał od Habsburgów tytuł szlachecki (jego protektorem był książę Adam Lubomirski). Georg na wydobyciu galmanu dorobił się olbrzymiego majątku; był m.in. właścicielem hut cynku w Szopienicach i na Roździeniu (obecnie dzielnice Katowic); po jego śmierci firmę prowadziła żona (Anna Maria Schmiedlin z Wrocławia), a następnie ich syn Friedrich Wilhelm, który umarł bezpotomnie. Cały majątek zapisał swojej siostrze i dwóm siostrzenicom. "Georg von Giesches Erben" była jedną z największych firm w Europie Środkowej; w okresie 20-lecia międzywojennego. Spora część jej nieruchomości znalazła się po stronie polskiej, gdzie firma funkcjonowała jako "Giesche SA". [2] Pole górnicze "Reserve" zostało odkupione w 1899 r. od hrabiego von Tiele-Winckler wraz ze znajdującym się nad nim gruntem o pow. 1900 ha, w większości porośniętego lasem; wraz z nabytkiem spółka "Giesches Erben" uzyskała zwolnienie z regale górniczego, co kosztowało ich 30 mln marek. "Reserve" najpierw należało do obszaru dworskiego Mysłowice-Zamek, ale na podstawie królewskiego zezwolenia z dnia 13.05.1907 r. spółka uzyskała prawo do utworzenia samodzielnego obszaru dworskiego o nazwie Gieschewald, który w 1909 r. stał się odrębnym okręgiem urzędowym. [3] W 1904 r. w Cesarstwie Niemieckim została wydana ustawa budowlana i osiedleńcza, która określała standard budowanych mieszkań; mówiła ona, że każde mieszkanie musi posiadać odpowiednie oświetlenie, kanalizację i niezbędne urządzenia socjalne. [4] Elektrownia była usytuowana przy wyjeździe z Giszowca; jej rezerwuar wodny stanowił naturalny staw "Małgorzata". [5] W III 1920 r. ze względu na powstanie śląskie poprosił o zwolnienie go z tej funkcji; zastąpił go dyr. kopalni "Giesche" Johannes Fischer. [6] Wielkim zwolennikiem idei Howarda był Riemerschmidt, który w 1909 r. stworzył osiedle w Hellerau koło Drezna, pierwsze w Niemczech miasto-ogród; kolejnym był Hermann Muthiesius; w 1908 r. na polecenie cesarza Wilhelma II idee miast-ogrodów były służbowo rozpowszechniane wśród niemieckich architektów i przedsiębiorców budowlanych. [7] W 1994 r. Zbigniew Manecki, zadłużony właściciel giszowieckiej Karczmy Śląskiej, zamordował dyrektora kopalni "Staszic" Mirosława Majora. Powodem było złożenie skargi do sądu przez Majora, przez co Manecki zbankrutował. [8] Podczas I wojny św. Möschler został powołany do armii, co pozbawiło mieszkańców Giszowca i Nikiszowca opieki medycznej; w IV1918 r. dyr. kopalni "Giesche" Carl Besser zwrócił się z pisemną prośbą o zwolnienie Möschlera z armii. [9] Strajk w VII 1918 r. zakończył się represjami - część górników karnie wysłano na front, a część osadzono z 3-miesięcznym wyrokiem w twierdzy w Nysie (ok. 250 osób); jednakże od tego momentu na kopalni "Giesche" czas pracy skrócono do 8 godz. [10] Dowodem na pogmatwaną sytuację narodowościową na Górnym Śląsku może być przypadek Witzmanna Istela, Niemca, który na krótko przed wybuchem wojny zamieszkał na Giszowcu. Całkowicie się spolszczył. Wstąpił do Wojska Polskiego i poległ w polskim mundurze w pierwszych dniach wojny. Jego syn został członkiem Hitlerjugend, a później SS. W 1945 r. jego rodzina pospiesznie opuściła Giszowiec. [11] 25.05.1909 r. spółka uzyskała koncesję na prowadzenie prywatnego ruchu kolei wąskotorowej; 6.01.1914 r. zezwolenie od Dyrekcji Okręgowej Kolei w Katowicach na prowadzenie ruchu osobowego na trasie pomiędzy szybem "Carmer" a Giszowcem. Literatura: 1. "Giszowiec, Nikiszowiec, Szopienice. Przewodnik po dzielnicach Katowic", red. L. Jabłoński, Katowice 2008 2. "Historia Górnego Śląska. Polityka, gospodarka i kultura europejskiego regionu", red. J. Bahlcke, D. Gawrecki i R. Kaczmarek, Gliwice 2011 3. "Sztuka Górnego Śląska", red. E. Chojecka, Katowice 2004 4. J. Popanda, M. Więcki, "W okupowanym mieście. Topografia Katowic w latach 1939-1945", Katowice 2013 5. M. Szejnert, "Czarny ogród", Kraków 2007 6. J. Tofilska, "Katowice Nikiszowiec. Miejsce, ludzie, historia", Katowice 2007