Sąd podjął decyzję m.in. na podstawie opinii nadesłanych ze schronisk w Gdańsku i Chojnicach, gdzie przebywają uczniowie. Mają one charakter niejawny, a obrońcy chłopców nie zdradzali ich treści. Opinie te dotyczą m.in. charakterystyki osobowości uczniów oraz ocenę tego, czy nadal wymagają oni odosobnienia. Sprawą jednego z chłopców - według jego obrońcy - sąd nie zajmował się merytorycznie, jedynie podtrzymał decyzję o odosobnieniu. 1 lutego ma się odbyć kolejna, niejawna rozprawa przed wydziałem rodzinnym Sądu Rejonowego w Gdańsku, rozpatrującego odpowiedzialność chłopców za zdarzenia w klasie Gimnazjum nr 2. Wojciech Cieślak, obrońca Arkadiusza, jednego ze zwolnionych w piątek gimnazjalistów powiedział dziennikarzom, że taka decyzja sądu "pozwoli ochłonąć wielu ludziom i przyda tej sprawie trochę spokoju, ulegną osłabieniu emocje, a to jest najważniejsza rzecz, jaka jest potrzebna tej sprawie". Donat Paliszewski, obrońca Łukasza - jedynego gimnazjalisty, który ma pozostać przez kolejne trzy miesiące w schronisku dla nieletnich - powiedział dziennikarzom, że sąd nie zajmował się w piątek jego przypadkiem, a jedynie z urzędu podtrzymał swą poniedziałkową decyzję o pozostawieniu chłopca w odosobnieniu. Adwokat dodał, że złożył już zażalenie od tego postanowienia. - Jesteśmy bardzo pokrzywdzeni wobec innych - powiedziała dziennikarzom matka Łukasza. Do molestowania 14-letniej Ani przez gimnazjalistów doszło 20 października 2006 roku w szkolnej sali, podczas lekcji. Dzień później dziewczynka popełniła samobójstwo. W związku z tragedią 14- latki, do dymisji podał się dyrektor szkoły. Polonistkę, której nie było w klasie, gdy miało dojść do molestowania, komisja dyscyplinarna ds. nauczycieli przy wojewodzie Pomorskim ukarała naganą z ostrzeżeniem.