- Wicepremier nie zgadza się z decyzją o umorzeniu postępowania. Wpłynęło zażalenie, w którym kwestionuje ustalenia i oceny - powiedziała Wawryniuk. Prokurator, który prowadził postępowanie, ma niebawem rozstrzygnąć, czy uwzględni zażalenie, czy też nie. Jeśli to zrobi, będzie kontynuował śledztwo. W przypadku nieuwzględnienia przekaże sprawę do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, która zajmie stanowisko. Gdyby uznała, że zażalenie jest zasadne, sprawa wróci do prokuratury okręgowej. Gdańska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo ws. domniemanego szantażu lustracyjnego wobec wicepremier pod koniec marca 2007 r. Badano m.in., czy dopuścił się tego zastępca Rzecznika Interesu Publicznego (RIP), co zarzucała mu w 2006 roku wicepremier. Rzecznik prokuratury okręgowej informowała wtedy, że prowadzone postępowanie nie dało podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów w zakresie czynów, które były objęte przedmiotem śledztwa. Prokuratura ujawniła jedynie, że decyzja o umorzeniu dotyczy czterech czynów; chodzi o podejrzenie wywierania wpływu na konstytucyjny organ RP, ujawnienia informacji z postępowania lustracyjnego prowadzonego przez RIP, której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes Gilowskiej. Kolejnym było przekroczenie obowiązków przez zastępcę RIP poprzez prowadzenie czynności związanych z postępowaniem o uznanie Gilowskiej za kłamcę lustracyjnego, podczas gdy nie pełniła ona funkcji publicznych. Ostatnim wątkiem badanym przez prokuraturę było ujawnienie ksero akt z postępowania prowadzonego przez sąd lustracyjny.