Gilowska informowała o swej chorobie Jarosława Kaczyńskiego jeszcze przed wyborami, ten jednak nalegał, by pani profesor wystartowała w wyborach. - To było ryzyko. Gilowska od początku mówiła, że być może, tuż po wyborach, będzie musiała zrezygnować z mandatu - tłumaczy jeden z bliskich współpracowników byłej wicepremier. - Chciała się wycofać z polityki, zdecydowała się jednak wystartować dla dobra partii - mówi nam jeden z polityków PiS. -- Niestety, diagnoza lekarska była nieubłagana i okazało się, że Gilowska musi się poddać leczeniu, czego nie dało się połączyć z pracą parlamentarzystki - dodaje informator "Wprost". Tym samym nie potwierdzają się spekulacje prasowe, jakoby przyczyną rezygnacji Gilowskiej z pracy parlamentarnej był konflikt w partii, lub - jak podał jeden z tabloidów - depresja byłej wicepremier. Informacje o rezygnacji z mandatu posła Gilowskiej podała Kancelaria Sejmu. Lider PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że decyzją byłej szefowej resortu finansów nie jest zaskoczony, gdyż o jej przesłankach wiedział wcześniej.