- Wobec pana ministra Macierewicza powinny zostać podjęte konsekwencje przez pana premiera - powiedział Giertych w poniedziałek w TVN24. Zaznaczył, że leży to w gestii i kompetencji premiera Jarosława Kaczyńskiego. - Ja mógłby tylko radzić, że w tej sytuacji należałoby podjąć kroki co do odwołania pana Macierewicza. Nie mam żadnej mocy sprawczej, żeby go odwołać. Gdybym miał taką moc, to bym go nigdy nie powołał na to stanowisko - zaznaczył wicepremier. Wcześniej na konferencji prasowej Giertych ujawnił, że wersja raportu z weryfikacji WSI, którą otrzymał jest inna niż opublikowana w piątek. - Były dwie wersje raportu. Ta, którą dostałem była inna od tej, którą opublikowano - powiedział na konferencji. Informacje o tym, że przed publikacją raportu usunięto z niego dwa nazwiska potwierdził również prezydent Lech Kaczyński. Powiedział dziennikarzom, że pierwsze z dwóch nazwisk, zniknęło zgodnie z sugestią marszałka (Senatu Bogdana) Borusewicza. - Jeśli (Borusewicz) mówi coś innego, to mam świadków w tej sprawie - zastrzegł prezydent. - Natomiast, jeśli chodzi o drugie nazwisko, to istnieje co najmniej bardzo poważne podejrzenie, że opublikowanie go w raporcie przekroczyłoby ramy ustawowe, ponieważ osoba ta działała w bardzo dalekim kraju poza Polską. Nie znalazłem powodów na to, że ona również działała na terenie Polski przekraczając zakres działań WSI - mówił prezydent. O dwóch wersjach raportu napisał poniedziałkowy "Dziennik". - Raporty różnią się nie tylko kwestiami dotyczącymi poszczególnych nazwisk ale też pewne fragmenty zostały wycięte - mówił Giertych w TVN24. Przyznał, że nie rozumie powodu, dla którego Macierewicz usunął te fragmenty, tym bardziej, że wszelkie zmiany, uzupełnienia do raportu muszą przejść tę samą procedurę co raport. Procedura publikacji raportu mówi, że szef komisji weryfikacyjnej przekazuje raport prezydentowi, premierowi i wicepremierom. Prezydent oddaje go też marszałkom Sejmu i Senatu do zaopiniowania, a następnie podaje do publicznej wiadomości w Monitorze Polskim.