Wczoraj na spotkaniu unijnych ministrów edukacji Giertych zaproponował wprowadzenie w całej Europie zakazu aborcji oraz ograniczenia "propagandy homoseksualnej". Giertych zarzekał się, że jego wypowiedź była stanowiskiem gabinetu Jarosława Kaczyńskiego. - To jest stanowisko polskiego rządu. Ja reprezentuję rząd, nie siebie - mówił wicepremier. Jednak premier na temat owego, rzekomo rządowego stanowiska nic nie wiedział. Nie zamierzał się również pod nim podpisywać. Jak zapewnił dzisiaj, wypowiedź wicepremiera w Heidelbergu nie jest stanowiskiem polskiego rządu. Szef rządu zaznaczył, że Giertych przedstawił odpowiednie dokumenty na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów, jednak zostało zgłoszone do nich zastrzeżenie Komitetu Integracji Europejskiej, i uzgodnienie nie nastąpiło. Dlatego - jak powiedział J. Kaczyński - stwierdzenie, że wypowiedź Giertycha wyraża pogląd rządu jest nieprawdą. Premier, odnosząc się do pojawiającej się w mediach informacji, jakoby wezwał do siebie Giertycha, powiedział, że jest to informacja nieprawdziwa, ponieważ "w tej chwili nie wzywał wicepremiera". Podkreślił jednak, że we wtorek odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów, a być może jeszcze wcześniej - w poniedziałek - "odpowiednią rozmowę z Giertychem w tej sprawie przeprowadzi". Minister edukacji zapewniał, że przesłał stanowisko do konsultacji wszystkim ministrom. Okazało się jednak, że nic o tym nie wiedziała m.in. szefowa polskiej dyplomacji - Anna Fotyga. Wicepremier Giertych uczestniczył w czwartek w rozpoczętym tego dnia dwudniowym nieformalnym spotkaniu unijnych ministrów oświaty. Zaproponował tam stworzenie europejskiej Wielkiej Karty Narodów. Jak powiedział dziennikarzom po spotkaniu, w karcie zawarte byłyby wartości, na których zbudowana jest UE, takie jak tożsamość narodów, czy poszanowanie życia i rodziny. W ramach poszanowania życia proponujemy wprowadzenie w Europie zakazu aborcji oraz zakazu propagandy homoseksualnej - podkreślił Giertych.