Jak zaznaczono w komunikacie SN, żądanie podjęcia czynności wyjaśniających wystosowano "w związku z podejrzeniem popełnienia przez sędziego Zaradkiewicza przewinienia służbowego przy wydawaniu postanowień 1 i 9 lipca". Chodzi o cztery pytania prawne do Trybunału Konstytucyjnego, które sędzia Izby Cywilnej SN Kamil Zaradkiewicz sformułował 1 lipca. Pytania dotyczą powołań sędziów do SN na podstawie uchwał poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa oraz uprawnień do pełnienia funkcji I prezesa i prezesów SN przez takich sędziów. Ponadto w postanowieniu o sformułowaniu pytań zawnioskowano jednocześnie o wstrzymanie do rozstrzygnięcia Trybunału toczących się postępowań ws. zeszłorocznych powołań sędziów SN m.in. do nowych Izb tego sądu. W kolejnym postanowieniu z 9 lipca sędzia Zaradkiewicz zastosował zabezpieczenie w związku ze skierowanymi pytaniami. Polegało ono na wstrzymaniu wykonywania czynności kierowniczych i organizacyjnych przez prezesa Izby Cywilnej SN Dariusza Zawistowskiego. Zaradkiewicz postanowił też w tej decyzji o "przekazaniu postanowienia wraz z aktami sprawy Prezesowi SN kierującemu pracami Izby Dyscyplinarnej celem niezwłocznego przekazania ich do TK". Następnie Izba Dyscyplinarna przekazała akta do Trybunału. "Znikające" akta W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" podał, że w związku z tą sprawą z Sądu Najwyższego zniknęły akta sprawy, na kanwie której Zaradkiewicz sformułował pytania do SN. Jak powiedział "DGP" prezes Izby Cywilnej SN, nie wiadomo, co stało się z tymi aktami. "Nieoficjalne natomiast słyszymy, że jeżeli akta nie zostaną zwrócone, władze SN będą rozważać złożenie zawiadomienia do prokuratury" - podaje gazeta.Rzecznik SN w rozmowie z PAP powiedział, że "sędzia Zaradkiewicz nie respektował zasad normalnego obiegu dokumentów i sposobu, w który funkcjonuje Sąd Najwyższy". Zdaniem sędziego Laskowskiego, w tej sprawie "na pewno doszło do uchybień w zakresie prawidłowości obiegu dokumentów". "Czy to jest przestępstwo, to tego nie wiem; czy ktokolwiek będzie składał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, tego też nie wiem. Będzie to decyzja kierownictwa. Trzeba to wszystko przeanalizować" - zaznaczył. "Rażąca obraza przepisów" Jak zaznaczono w komunikacie SN, rozpoznanie sprawy, na kanwie której zadano pytania do TK, nastąpiło z naruszeniem kolejności rozpoznawania spraw określonej w regulaminie Sądu Najwyższego. "Z przepisu wynika, że sprawy rozpoznaje się według kolejności wpływu do Sądu Najwyższego, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej" - zaznaczono i dodano, iż w momencie wydania postanowienia z 1 lipca w referacie sędziego Zaradkiewicza oczekiwały inne, wcześniejsze sprawy. Z kolei - zdaniem I prezes SN - w wyniku postanowienia z 9 lipca doszło do "rażącej obrazy przepisów" Kodeksu postępowania cywilnego i ustawy o SN m.in. poprzez przekazanie do właściwości Izby Dyscyplinarnej czynności organizacyjnych w sprawie zastrzeżonej ustawowo do właściwości Izby Cywilnej. Ponadto - jak dodano - do "rażącej obrazy przepisów" miało dojść także m.in. poprzez udzielenie zabezpieczenia w sposób, który nie odnosi się do dochodzonego w sprawie roszczenia i udzielenie zabezpieczenia przez SN, podczas gdy o zabezpieczeniu powinien orzec sąd pierwszej instancji. Zdaniem I prezes SN nastąpiło też przekazanie prezesowi Izby Dyscyplinarnej kompetencji bez wyraźnej podstawy prawnej."W ocenie I prezesa SN uzasadniony jest też zarzut rażącej obrazy (przepisów) dotyczących obiegu dokumentów, które polegało na tym, że dokonano rozporządzenia aktami sprawy bez prawnej podstawy, a co za tym (idzie), naruszono przepis nakazujący przechowywanie akt sprawy w SN. Swoimi działaniami sędzia Zaradkiewicz doprowadził zaś do bezprawnego przekazania akt poza SN" - oceniono w komunikacie.Zaznaczono także, że nieprawdziwe jest twierdzenie, jakoby prezes Izby Cywilnej wstrzymywał przesłanie pytań sformułowanych przez sędziego Zaradkiewicza do TK. "Prezes Izby Cywilnej nie dysponował bowiem aktami sprawy w okresie od wydania postanowienia z 1 lipca do 9 lipca. Podkreślenia wymaga też, że od wydania postanowienia o skierowaniu pytań prawnych do TK do dnia wydania postanowienia o zabezpieczeniu minęło osiem dni. Nie może być zatem mowy o żadnej zwłoce" - wskazano.Jak powiedział PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN, po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających rzecznik dyscyplinarny może odmówić wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, albo - jeśli uzna, iż zachodzą podstawy do wszczęcia takiego postępowania - zainicjować je i przedstawić sędziemu ewentualne zarzuty.