- Żaden polski interes nie uzasadniał wprowadzenia stanu wojennego - powiedział Geremek podczas roboczej sesji ogólnopolskiej konferencji pt. "Stan wojenny - spojrzenia po 25 latach", która w środę odbywa się w Warszawie. - Spoglądałem jeszcze dziś rano na sondaże opinii publicznej i były one dla mnie bolesną lekturą. Mam poczucie, że jestem w gronie mniejszości, kiedy mówię, że uważam wprowadzenie stanu wojennego za zbrodnię przeciwko polskiemu interesowi narodowemu - mówił. Jak podkreślił, wprowadzenie stanu wojennego nie leżało w polskim interesie, lecz w interesie imperium radzieckiego. Według Geremka, jednym z "wielkich problemów historii" jest fakt, że ekipa, która w 1981 r. występowała w obronie interesu radzieckiego, 8 lat później zdolna była jednak do podjęcia odważnego działania, które odpowiadało polskiemu interesowi. W ocenie b. szefa polskiej dyplomacji, stan wojenny był wystąpieniem przeciwko polskim nadziejom. - Polskimi rękoma został stłumiony ruch, który był groźbą dla całego tego świata pod rządami radzieckimi - dodał Geremek. Przypomniał też, jak w listopadzie 1981 r., podczas spotkania z Janem Pawłem II, usłyszał od niego bardzo ważne i prorocze słowa. - To były słowa o tym, że liczyć się trzeba z różnymi działaniami drugiej strony, ale rzeczą nie do zatarcia jest rozbudzona polska nadzieja. Cokolwiek by się zdarzyło, ta nadzieja zwycięży - wspominał Geremek. Eurodeputowany ocenił, że to, iż ludzie nie chcieli podporządkować się władzy podczas stanu wojennego, "że wystawiali telewizory, że nie wchodzili do tramwajów, że nagle pojawiły się gazetki", było "aktem pamięci" potwierdzającym słowa papieża, że polskiej nadziei nie da się zabić. - W tym sensie zwyciężyliśmy stan wojenny - podsumował Geremek. Historyk prof. Andrzej Paczkowski stwierdził, że stan wojenny był nieuchronny, gdyż ci, którzy dysponowali siłą, "nie byli w stanie, nie potrafili" znaleźć innego wyjścia z sytuacji, w jakiej znalazł się kraj. Paczkowski podkreślił, że system socjalistyczny po prostu nie przewidywał istnienia opozycji. Włoski eurodeputowany Jaś Gawroński mówił o odbiorze stanu wojennego na zachodzie. Podkreślił, że był to m.in. moment ostatecznego zerwania włoskiej partii komunistycznej z Moskwą. Przypomniał też solidarną postawę włoskich związkowców z Polakami. Podczas dyskusji panelowej zagraniczni dziennikarze akredytowani w Polsce w latach 80. wspominali moment wprowadzenia stanu wojennego. Była korespondentka niemieckiej agencji prasowej DPA Renate Marsch opowiadała o przymusowym oddawaniu tekstów do ocenzurowania przez polski MSZ, a fotoreporter "Newsweeka" Chris Niedenthal o tym, jak powstało słynne zdjęcie "Czas Apokalipsy", przedstawiające transporter opancerzony przed kinem Moskwa. Krzysztof Bobiński - wówczas korespondent "Financial Times" - podkreślił, że nie ma nic gorszego niż cenzura i prześladowanie dziennikarzy. Swoje słowa adresował także do obecnych polityków. Również prof. Geremek podkreślił wagę wolności słowa. Jak powiedział, nawet kiedy nie ma wolności, wolne dziennikarstwo podtrzymuje jej zarzewie. W konferencji pod honorowym patronatem b.prezydenta i legendarnego przywódcy "Solidarności" Lecha Wałęsy, a prowadzonej przez prof. Władysława Bartoszewskiego, uczestniczą m.in. b.marszałkowie Sejmu i Senatu, prof. Wiesław Chrzanowski, prof. Aleksander Stelmachowski, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, b.premier - obecnie eurodeputowany Jerzy Buzek, prof. Henryk Samsonowicz, abp. Tadeusz Gocłowski, ks. Adam Boniecki, Andrzej Wielowieyski, a także historycy IPN, publicyści i naukowcy. Były ambasador USA w Nicholas Rey Polsce odczytał rezolucję Senatu amerykańskiego o ustanowieniu w Stanach Zjednoczonych 13 grudnia 2006 roku dniem pamięci o poświęceniu narodu polskiego w walce z komunizmem. Rezolucja głosi, że Polacy znacznie przyczynili się do upadku systemu komunistycznego i ostatecznego zakończenia zimnej wojny. - Przez całe dziesięciolecia naród Polski prowadził heroiczną walkę o wolność i demokrację sprzeciwiając się tyranii oraz nieraz płacąc za to najwyższą cenę - głosi dokument.