- Ministerstwo tłumaczy taką decyzję kadrową chęcią wykorzystania dużej wiedzy i doświadczenia generała. To stanowisko z dala od szkolenia - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM wysoki rangą urzędnik MON. Leszek Cwojdziński był w grupie kilkunastu wojskowych, którzy zostali przesunięci do rezerwy na początku sierpnia zeszłego roku przez nowego wówczas ministra Tomasza Siemoniaka. Była to reakcja na opublikowanie przez komisję Millera raportu na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, w którym dużo uwagi poświęcono błędom w szkoleniu pilotów. Część z przesuniętych wojskowych odeszła z armii. Generał Cwojdziński został jednak w rezerwie kadrowej MON. Trzeba dodać, że ścieżka kariery tego oficera jest wyjątkowo zagmatwana. W 2010 roku - już po katastrofie - awansował na szefa szkolenia Sił Powietrznych i otrzymał od prezydenta nominację na generała dywizji. Za dowodzenie szkoleniami został zdymisjonowany, teraz będzie się sprawdzał w polityce zbrojeniowej.