Dowódca Wojsk Lądowych przepraszał ministra obrony narodowej. Generał Waldemar Skrzypczak, który wcześniej skrytykował MON za to, jak wyposażeni są polscy żołnierze w Afganistanie, teraz twierdzi, że nie chciał urazić Bogdana Klicha. Wygląda na to, że generał wycofuje się ze swojej krytyki. Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem. Nieoficjalnie mówi się że, to opóźnienie to rozgrywka polityczna. Generał Waldemar Skrzypczak miał bowiem umówione kolejne spotkanie w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Spotkanie Skrzypczaka z Klichem trwało ok. dwóch godzin; po wyjściu generał powiedział dziennikarzom, że złożył ministrowi "obszerne wyjaśnienia" i powtórzył, że szef MON nie był celem jego krytyki. Dodał, że zgodził się z nim, iż czas i miejsce jego wypowiedzi - ceremonia powitania trumny z ciałem poległego w Afganistanie żołnierza - były nieodpowiednie. Zaraz po spotkaniu generał udał się na spotkanie z szefem BBN. - Myślę, że ta rozmowa była potrzebna - powiedział Szczygło po spotkaniu z generałem. Nie zdradził jednak żadnych szczegółów; nazwał Skrzypczaka świetnym żołnierzem. Szef BBN dodał, że rozmowa z dowódcą Wojsk Lądowych będzie podstawą jego opinii dla prezydenta w sprawie ostatnich wydarzeń. Prezydent w czwartek przerwie swój urlop, by - na prośbę ministra Klicha - odbyć z nim robocze spotkanie w Sopocie. Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak poinformował wcześniej, że Lech Kaczyński oczekuje "jasnej, rzetelnej i pełnej informacji" na temat sytuacji w polskich Siłach Zbrojnych, a szczególnie ostatnich wydarzeń w Afganistanie, okoliczności śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego i stanowiska ministra obrony narodowej w sprawie gen. Skrzypczaka. Nieoficjalnie źródła zbliżonych do otoczenia prezydenta poinformowały, że Lech Kaczyński spodziewa się w czwartek "jednoznacznej deklaracji ministra Klicha, czy wyobraża sobie dalszą współpracę z gen. Skrzypczakiem na stanowisku dowódcy Wojsk Lądowych". Z informacji wynika, że prezydent liczy, że minister Klich przedstawi mu pisemne stanowisko na temat zaistniałej w Siłach Zbrojnych sytuacji, łącznie z propozycjami możliwych działań, w tym ewentualnych propozycji dotyczących nowego dowódcy Wojsk Lądowych. Rozmówca podkreślił, że prezydent liczy na to, że szef resortu obrony będzie podczas spotkania z prezydentem prezentował stanowisko uzgodnione z premierem Donaldem Tuskiem. Premier nie zajmuje stanowiska w sprawie przyszłości generała, bo jest to kompetencja ministra obrony narodowej i prezydenta - poinformował rzecznik rządu Paweł Graś. Tymczasem, jak podało BBN, z ustaleń między ministrem Klichem a Aleksandrem Szczygłą wynikało, że wraz z pismem z prośbą o spotkanie do prezydenta miał trafić komplet dokumentów, m.in. pismo gen. Skrzypczaka, w którym oddaje się on do dyspozycji prezydenta, opinia na ten temat szefa Sztabu Generalnego WP gen. Franciszka Gągora oraz pismo ministra obrony z propozycjami rozwiązania problemu, jaki wystąpił w MON. Po południu BBN informowało, że materiały są niekompletne. Szef i wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło i Witold Waszczykowski podkreślili w mediach, że prezydent domaga się od rządu informowania o sytuacji polskich żołnierzy w Afganistanie, a i tak nie wszystkie informacje są przekazywane. Obaj przypomnieli, że prezydent wysłał do premiera 31 lipca pismo na temat sytuacji w Afganistanie. Szczygło zaznaczył, że pismo ma charakter niejawny i nie może mówić o jego treści. - Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o informacje, ale o wskazanie (...) na pewne problemy, które istnieją w polskim kontyngencie wojskowym - mówił w Polsat News szef BBN. Pytany o to, czy jest problem w komunikacji na ten temat między rządem i prezydentem, odparł: "różnie to wygląda". - Rzeczywiście nie wszystkie informacje do nas dochodzą, ale to nie dotyczy tylko kwestii afgańskiej, to kwestia szerszej polityki MON i szerzej - polityki zagranicznej. Nie o wszystkich programach rządowych w dziedzinie bezpieczeństwa jesteśmy informowani - mówił Waszczykowski w TVN24. Pytany o to, czy prezydent ma wystarczającą wiedzę o sytuacji w wojsku, mówił, że BBN ma swoje źródła informacji. - Pewną wiedzę mamy, bo mamy własnych ekspertów, którzy monitorują sytuację. BBN okresowo organizuje seminaria z wyższymi dowódcami, z tymi, którzy byli szefami naszych kontyngentów. (...) Domagamy się też informacji - tłumaczył. Rzecznik MON Robert Rochowicz poinformował jednak, że nie ma wymogów, by pismu o spotkanie z prezydentem towarzyszyły dodatkowe dokumenty. Z informacji ze źródeł zbliżonych do otoczenia prezydenta wynika, że L.Kaczyński liczy na otrzymanie podczas czwartkowego spotkania z szefem MON także informacji dotyczącej struktury budżetu MON, gdyż Kancelaria Prezydenta zaniepokojona jest wysokością tegorocznych cięć w resorcie obrony. Rzecznik rządu powiedział, że na wtorkowym posiedzeniu rządu dyskutowano o wyposażeniu naszych żołnierzy w Afganistanie; podjęto m.in. decyzje co do uproszczenia procedur i rezygnacji przy okazji pilnych zakupów ze zobowiązań offsetowych. Jak poinformował Graś, lista zakupów dla polskiego kontyngentu w Afganistanie przedstawiona przez szefa MON wymaga dostosowania do rzeczywistych potrzeb żołnierzy. Zaznaczył jednocześnie, że w ciągu kilku miesięcy zostaną zakupione nowe śmigłowce dla polskich żołnierzy w Afganistanie. Dziennikarce RMF FM udało się porozmawiać przez telefon z generałem Skrzypczakiem - tuż przed serią dzisiejszych rozmów: Będę pytany, do czego mam uwagi. Powtórzę to, co już powiedziałem - odparł generał i wymienił całą listę zarzutów wobec Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczących zamówień na sprzęt wojskowy potrzebny dla polskich żołnierzy w Afganistanie. Jego zdaniem: Ludzie boją się podejmować decyzje. Procedury są długotrwałe i nie zawsze kończą się efektem czyli zakupem sprzętu. Główny problem w armii to brak zaufania. Jeśli nie ma zaufania to się trzeba będzie rozstać - zapowiada Dowódca Sił Lądowych, który oddał się już do dyspozycji prezydenta. W poniedziałek gen. Waldemar Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, uzasadniając to utratą zaufania ze strony szefa MON. Swoje pismo skierował drogą służbową - przez szefa Sztabu Generalnego i ministra obrony. Skrzypczak zarzucił resortowi, że biurokracja często utrudnia niezbędne wojsku zakupy. Minister Klich uznał to za podważenie zasady cywilnej kontroli nad armią.