Jako powód generał podaje słowa ministra Klicha po czwartkowym spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim w Sopocie. Szef MON oświadczył, że Skrzypczak rozmawiając z nim w środę "uznał swój błąd". - Ministrowi powiedziałem wczoraj, że przyznaję się do błędu, ale tylko w sensie miejsca i czasu, okoliczności mojej wypowiedzi. A minister mówi, że przyznałem się do błędu. On rozegrał swoją kartę, politycy się dogadali. A jak ja miałbym spojrzeć żołnierzom w oczy? Ja zdania nie zmieniłem, to co powiedziałem jest prawdą. Jako żołnierz nie mam wyjścia, odchodzę, temat zamykam - powiedział generał. Ocenił jako "wielkie nadużycie" słowa Klicha. - Uważam, że z treści mojego wystąpienia nie wynika nic, co dotyka polityki - dodał. Po rozmowie z Klichem w Sopocie, prezydent Kaczyński oświadczył, że gen. Skrzypczak - choć naruszył zasadę cywilnej kontroli nad armią - może w niej pozostać. - Jeżeli zdecydowałem się na to, by nie odwoływać ze stanowiska, to ze względu na szczególne okoliczności - powiedział prezydent. Wyjaśnił, że chodzi nie tylko o niedawną śmierć żołnierza w Afganistanie i sytuację w siłach zbrojnych. Prezydent podkreślił, że Skrzypczak pozostaje na urlopie. Szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor powiedział TVN24, że nie wie nic o piśmie gen. Skrzypczaka i nie chciał tego komentować. Poinformował, że - gdyby miała nastąpić dymisja - zgodnie z procedurą pismo dowódcy Wojsk Lądowych z prośbą o dymisję trafia do szefa Sztabu Generalnego WP, który je opiniuje, wysyła do MON, a minister przedstawia swoje stanowisko prezydentowi - zwierzchnikowi Sił Zbrojnych. Gen. Skrzypczak oświadczył, że w czasie rozmów w BBN nie padła pod jego adresem żadna propozycja współpracy. - Nie było żadnej propozycji, ani rozmowy na ten temat - zapewnił. W poniedziałek Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, motywując to utratą zaufania ze strony ministra obrony. Stało się to po tym, gdy w niedzielę na uroczystości powitania ciała poległego w Afganistanie żołnierza i w poniedziałkowym "Dzienniku" generał winą za niedostatek sprzętu potrzebnego na wojnie w Afganistanie obarczył ministerialną biurokrację. Szef MON Bogdan Klich ocenił to jako podważenie cywilnej kontroli nad armią. Zobacz również: Roman Graczyk: Skrzypczak i model turecki Gen. Skrzypczak: Munduru jeszcze nie zdjąłem Gen. Skrzypczak oficjalnie przebywa na urlopie Żołnierze popierają generała Skrzypczaka Krytyczne słowa wdowy po kapitanie Gen. Skrzypczak w dyspozycji prezydenta Klich: Wojskowy nie ma prawa wkraczać do polityki "Na każdym kroku żandarmeria i przesłuchania"