Stan wojenny był mniejszym złem, ale zło nawet mniejsze jest również złem - pisze w swojej najnowszej książce "Starsi o 30 lat" Wojciech Jaruzelski. Jego zdaniem decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego wyszła naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa. Jaruzelski przyznaje, że firmowany przez niego system miał wiele wad, dostrzega też, że wprowadzony przez niego stan wojenny przyniósł wiele złego. "Żałuję, ubolewam i przepraszam za różne dotkliwe konsekwencje stanu wojennego. Był on ostatecznością, stał się koniecznością. Był mniejszym złem, ale zło nawet mniejsze jest również złem. Wiele spraw - które zaistniały w wirze burzliwych wydarzeń i towarzyszących im emocji - oceniam z żalem i smutkiem. Dotyczy to m.in. skali i formy internowań, weryfikacji i zwolnień z pracy. Również - nieuzasadnionych sytuacyjną koniecznością - różnych uciążliwości i represji. Wreszcie wszelkich niegodziwości - o niektórych dowiaduję się po latach (...) Przede wszystkim ubolewam, iż doszło do ofiar śmiertelnych. W czasie trwania stanu wojennego - tj. od 13, a faktycznie od 16 grudnia 1981 roku (kopania "Wujek"), do 22 lipca 1983 roku - zginęło 16 osób, w tym jeden milicjant" - pisze Jaruzelski. Przygotowania do stanu wojennego trwały ponad rok i były prowadzone ze szczególną starannością. Kontrolował je m.in. naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow oraz ludzie z jego sztabu. Generał konsekwentnie twierdzi, że wprowadzenia stanu wojennego nie można było uniknąć. "Natrętnie upowszechniana jest opinia, iż ja, że tzw. autorzy stanu wojennego, asekuracyjnie zasłaniają się, usprawiedliwiają jego wprowadzenie nieuchronnością interwencji militarnej bloku. To - używana z całą premedytacją - insynuacja. Ja bowiem niezmiennie, uporczywie powtarzam, że interwencja nie nastąpiłaby ni stąd ni zowąd, jak +grom z jasnego nieba+. Byłaby pochodną burzliwego rozwoju sytuacji wewnętrznej w Polsce, procesów rozkładowych państwa i tym samym destabilizacji w naszym - geostrategicznie kluczowym obszarze" - pisze Jaruzelski w książce "Starsi o 30 lat". Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego zaakceptowana została 5 grudnia 1981 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR. Gen. Jaruzelski otrzymał od towarzyszy partyjnych swobodę co do wyboru konkretnej daty przeprowadzenia operacji. "Jest sobota, 12 grudnia, minęła kolejna ciężka noc. Trudno ją nazwać nocą snu i odpoczynku. Cały ten okres - zwłaszcza ostanie tygodnie i dni - były udręką, koszmarem. Może jako żołnierz nie powinienem ujawniać stanu swego ducha, ludzkiej słabości, która prowadziła do desperackich myśli. Nieraz kładłem dłoń na chłodnej rękojeści pistoletu. Ale to wspomnienie osobiste ...." - pisał gen. Jaruzelski w książce "Stan wojenny. Dlaczego ". Akcja wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęła się w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Jeszcze przed północą - przy wsparciu wojska - rozpoczęły działania jednostki MSW, składające się z grup specjalnych, oddziałów ZOMO, jednostek antyterrorystycznych, funkcjonariuszy SB i oddziałów Jednostek Nadwiślańskich. W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju. "Obywatelki i Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej! - mówił gen. Jaruzelski. - Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem". W przemówieniu oskarżał kierownictwo "Solidarności" o "jawne dążenie do całkowitego rozbioru socjalistycznej polskiej państwowości" i doprowadzenie do konfrontacji: "Jak długo można czekać na otrzeźwienie! Jak długo ręka wyciągnięta do zgody ma się spotykać z zaciśniętą pięścią! Mówię to z ciężkim sercem, z ogromną goryczą. W naszym kraju mogło być inaczej. Powinno być inaczej". "Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą Ojczyznę w otchłań bratobójczej walki" - dodawał gen. Jaruzelski. W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W sumie w ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. W czasie trwającego do 22 lipca 1983 r. stanu wojennego podległe gen. Jaruzelskiemu służby stosowały wobec społeczeństwa masowe represje. Do najtragiczniejszych wydarzeń doszło 16 grudnia 1981 r. w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek", gdzie w trakcie kilkugodzinnych walk milicjanci użyli broni palnej, zabijając dziewięciu górników. Dokładna liczba osób, które w wyniku wprowadzenia stanu wojennego poniosły śmierć, nie jest znana. Przedstawiane listy ofiar liczą od kilkudziesięciu do ponad stu nazwisk. Nieznana pozostaje również liczba osób, które straciły w tym okresie zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa czy też podczas demonstracji ulicznych. Wprowadzając stan wojenny gen. Jaruzelski twierdził, że jego celem jest uchronienie Polski przed wojną domową i gospodarczym chaosem. Po 1989 r. zaczął coraz częściej mówić o tym, że stan wojenny był "mniejszym złem" i został ogłoszony, ażeby zapobiec sowieckiej interwencji zbrojnej w Polsce. Konsekwentnie broni decyzji o jego wprowadzeniu, twierdząc, że przy jej podejmowaniu kierował się pojęciem "wyższej konieczności" i "mniejszego zła". Wielokrotnie podkreślał, że bierze na siebie odpowiedzialność za jego konsekwencje. "Decyzję podjęliśmy w Polsce, w gronie złożonym wyłącznie z Polaków. Byłoby poniżej oficerskiej i narodowej godności zasłanianie się jakąś zewnętrzną dyspozycją, czy dyrektywą" - mówił o wprowadzeniu stanu wojennego gen. Jaruzelski w 1992 r. na posiedzeniu sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Zdaniem dr Łukasza Kamińskiego, obecnego prezesa IPN, cała dostępna dziś dokumentacja z archiwów państw dawnego bloku sowieckiego przeczy tezie gen. Jaruzelskiego o tym, że wprowadzenie stanu wojennego miało zapobiec sowieckiej interwencji. "Moskwa - pisze dr Kamiński w publikacji dla szkół "Od Niepodległej do Niepodległej" - już jesienią 1980 r. przyjęła taktykę postępowania wobec wydarzeń w PRL, której trzymała się przez cały czas trwania kryzysu. Polegała ona na powstrzymaniu się od zbrojnej interwencji, przy jednoczesnym wywieraniu presji na władze PRL, by zdusiły +Solidarność+ własnymi rękami". "Co więcej - dodaje dr Kamiński - publikowane ostatnio dokumenty wskazują, iż gen. Jaruzelski już w 1981 r. chciał posłużyć się rzekomą interwencją jako swoistym +straszakiem+. Dlatego poprosił w początkach grudnia 1981 r. ministrów obrony państw Układu Warszawskiego o wydanie ostrego w słowach komunikatu. Ku jego zaskoczeniu prośba (poparta przez Sowietów) nie została jednak spełniona. Wówczas Jaruzelski zwrócił się o udzielenie wsparcia militarnego do marsz. Wiktora Kulikowa, głównodowodzącego wojsk Układu Warszawskiego. Również ta prośba została (przez Biuro Polityczne KPZS) odrzucona". "Stan wojenny został wprowadzony nie w trosce o los Polski, ale po to, by ocalić komunistyczną dyktaturę" - konkluduje dr Kamiński. Stan wojenny i ocena gen. Jaruzelskiego pozostaną zapewne przedmiotem gorących sporów i dyskusji. W sondażu z grudnia 2011 r. CBOS zwraca uwagę, że zmieniają się oceny wprowadzenia stanu wojennego. W 2001 r. ponad połowa Polaków (51 proc.) uważała, że była to słuszna decyzja, przeciwnego zdania był co czwarty pytany (25 proc.). Obecnie 44 proc. badanych sądzi, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była słuszna. Odmienne zdanie ma 34 proc. ankietowanych. "Tendencja ta prawdopodobnie się utrzyma i w przyszłości możemy spodziewać się przewagi ocen negatywnych nad pozytywnymi" - ocenił CBOS.