Jak poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach prok. Leszek Goławski, na polecenie katowickich śledczych we wtorek zatrzymano pięć osób związanych z prywatyzacją państwowych przedsiębiorstw. Prokurator przekazał, że prowadzone od 2005 r. postępowanie dotyczy prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT oraz warszawskiego dystrybutora energii - spółki STOEN. - Jeśli chodzi o prywatyzację LOT-u, mówimy o kwocie ok. 1 mln dolarów, jeżeli chodzi o STOEN - to ok. 1,4 mln euro. Przy czym to są kwoty, które pojawiały się w ogóle i nie dotyczą wszystkich tych podejrzanych - powiedział prokurator. Prokuratura ma przelewy - Udało się uzyskać materiały wskazujące na to, że grupa osób, przy współudziale osób działających w ministerstwie skarbu, w latach 1998-2004 podejmowała działania korupcyjne zmierzające do przeprowadzenia tych prywatyzacji - wskazał prok. Goławski. Wyjaśnił, że częścią materiału, który stał się podstawą do zatrzymania pierwszych podejrzanych w śledztwie, są informacje z rachunków bankowych obrazujące przepływy pieniędzy. Ich źródłem byli niektórzy zagraniczni inwestorzy zainteresowani procesami prywatyzacyjnymi. Rzecznik katowickiej prokuratury apelacyjnej zdementował informacje jednego z portali internetowych, jakoby zatrzymanie Gromosława C. miało być efektem zeznań Petera V., nazywanego "kasjerem lewicy". Prokuratura przesłuchiwała w środę zatrzymanych i stawiała im zarzuty - pierwsze w całym postępowaniu. Zarzuty dotyczą korupcji oraz prania pochodzących z korupcji pieniędzy. Większości podejrzanych zarzucono, że działali wspólnie i w porozumieniu. Jak powiedział PAP prok. Goławski, jednym z zatrzymanych jest Andrzej P., który w 2003 r. był doradcą w gabinecie ministra skarbu. Pozostali to przedstawiciele firm współdziałających z ministerstwem przy tych prywatyzacjach lub będących beneficjentami pieniędzy pochodzących z prywatyzacji - oprócz Gromosława C. wśród tych osób jest m.in. były rzecznik dyscyplinarny PZPN, adwokat Michał T. Sprawa nabiera prędkości Fakt zatrzymania Gromosława C. potwierdzały wcześniej służby prasowe CBA. Według Goławskiego, w środę po południu Gromosław C. miał już postawione zarzuty, jednak w związku z kolejnymi czynnościami pozostawał nadal do dyspozycji prokuratury. Osoba generała pojawia się w tym śledztwie w związku z prywatyzacją STOEN-u. Prokuratura nie ujawniła, czy Gromosław C. przyznał się do zarzuconych mu czynów. Prok. Goławski zaznaczył, że niektórzy z pozostałych zatrzymanych otrzymali "po kilka zarzutów", jednak nie chciał mówić o szczegółach, wyjaśniając, że jeszcze na to za wcześnie. - To jest sprawa, która mimo że toczy się już wiele lat, dopiero na tym etapie nabiera swojej prędkości z uwagi na ustalenia, jakie zostały poczynione. Nie jest to koniec tego postępowania - wskazał prokurator. Kolejne decyzje odnośnie zatrzymanych - związane np. z ewentualnymi środkami zapobiegawczymi - będą podejmowane po zakończeniu przesłuchań, prawdopodobnie w czwartek. Do tego czasu zatrzymani będą przebywać w policyjnych izbach zatrzymań. Krytyczne raporty NIK Procesom prywatyzacyjnym PLL LOT i STOEN towarzyszyły zarzuty wyprzedaży majątku narodowego i krytyczne raporty NIK. Umowę sprzedaży 85 proc. akcji STOEN podpisano 15 października 2002 r. RWE zapłaciło 1,5 mld zł. Jeszcze w tym samym miesiącu o zbadanie prywatyzacji zwrócił się do NIK klub parlamentarny PSL (wówczas w koalicji rządowej z SLD). Izba - w opublikowanym w styczniu 2005 r. raporcie - uznała sprzedaż STOEN za niecelową. Stwierdziła, że transakcja może się okazać niekorzystna pod względem gospodarczym i zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski. NIK stwierdziła też m.in., że w kwietniu 2002 r. minister skarbu podjął decyzję o jednorazowej sprzedaży 85 proc. akcji STOEN jeszcze przed uzyskaniem zgody rządu (co nastąpiło tuż przed transakcją). NIK badała także proces prywatyzacji PLL LOT, który trwa już 12 lat. Zaczął się w połowie listopada 1999 roku, kiedy to szwajcarska grupa SAirGroup, właściciel linii Swissair (które upadły w 2002 roku), kupiła od Skarbu Państwa 10 proc. akcji spółki za 33,7 mln USD. Po podwyższeniu kapitału, udział inwestora wzrósł do 37,6 proc. W 2004 r. NIK negatywnie oceniła przebieg prywatyzacji w latach 1999-2003. Jej zdaniem nie zostały zrealizowane cele założone w strategii rządowej. Było to wynikiem m.in. błędnych decyzji ministra skarbu, braku rzetelności. Z raportu wynikało, że były zarząd PLL LOT otrzymał ponad 1 mln franków wynagrodzenia od SAirGroup za świadczenie usług doradczych w latach 2000-2001. Wiążąc się z SAirGroup LOT przystąpił do sojuszu Qualiflyer. Według NIK, zamiast zarobić, z majątku Skarbu Państwa do prywatyzacji dołożono nieplanowane wcześniej 264 mln zł. Kontrolerzy podnosili też, że syndyk masy upadłościowej inwestora strategicznego, posiadając 25,1 proc. akcji spółki, miał istotne uprawnienia decyzyjne, co ograniczało prawa właścicielskie SP do LOT-u. Dopiero pod koniec maja 2009 r. Skarb Państwa i należące do niego Towarzystwo Finansowe Silesia odkupiły od syndyka akcje. Resort skarbu spodziewa się sprzedaży spółki w 2012 r. Obecnie Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji przewoźnika, Regionalny Fundusz Gospodarczy - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników. Kim jest Gromosław C.? 66-letni Gromosław C. jest absolwentem Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu. Po ukończeniu w 1972 r. Ośrodka Kształcenia Kadr Wywiadowczych pracował na różnych stanowiskach w Departamencie I MSW (wywiad), m.in. służył w USA. W latach 1980-1990 pracował w kontrwywiadzie. W 1990 r. został pozytywnie zweryfikowany i przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa powstałego w miejsce rozwiązanej wtedy SB. Zasłynął operacją wywiezienia sześciu amerykańskich agentów CIA z Iraku jesienią 1990 r. Prezydent USA George Bush miał w zamian umorzyć część polskiego długu, a CIA nagrodziła oficerów UOP, którzy brali w niej udział. To na jego cześć słynna jednostka GROM miała dostać swą nazwę. Od sierpnia 1990 r. do grudnia 1992 r. był zastępcą dyrektora Zarządu Wywiadu UOP, a od stycznia 1993 r. - zastępcą szefa UOP. Od 1993 r. do 1996 r. był szefem UOP. Zasłynął wtedy tym, że przez jakiś czas nie pozwalał się fotografować. Podał się do dymisji po tym, jak w 1995 r. wywiad UOP zaangażował się w sprawę domniemanej współpracy ówczesnego premiera Józefa Oleksego z oficerem wywiadu b. ZSRR i Rosji, Władymirem Ałganowem. Po przejściu w stan spoczynku, zasiadał w radach nadzorczych i zarządach m.in. Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu i BRE Banku. Według informacji mediów założył też firmę doradczą. Jest prezesem Aeroklubu Warszawskiego.