Jak podkreślił, zmarły był osobą całkowicie oddaną lotnictwu. - Samoloty F-16 na poznańskich Krzesinach to było jego dziecko. On budował tę infrastrukturę, przygotował całe zaplecze, organizował szkolenia. Potem, jako dowódca sił powietrznych, był odpowiedzialny za wdrażanie tych samolotów - powiedział gen. Usarek. - On zmienił polskie lotnictwo: wprowadził nie tylko samoloty F-16, ale także samoloty CASA czy Hercules. Teraz chciał wprowadzić nowy system szkolenia lotniczego. Andrzej był wspaniałym dowódcą, kolegą, dobrym mężem i ojcem a także znakomitym pilotem. Rzadko zdarza się taki zwierzchnik: jako dowódca umiał wysłuchać podwładnych, dawał wolną rękę, można było przy nim wspaniale pracować - dodał. Jak powiedział gen. Usarek, "polskie samoloty F-16 w katastrofie w Smoleńsku straciły też swoją matkę chrzestną". W listopadzie 2006 roku Maria Kaczyńska "ochrzciła" pierwsze Jastrzębie, które przyleciały do Polski.