Jak dowiedział się "Newsweek", mieszkający w Nowym Jorku homoseksualista wysłał w środę e-mail i list tradycyjną pocztą do Kancelarii Prezydenta. - W bardzo grzecznej i koncyliacyjnej formie poprosiłem o spotkanie. Chciałbym zwrócić uwagę prezydenta RP na sytuację gejów w Polsce - mówi Fay. Dodaje, że spotkanie mogłoby się odbyć w przyszłym roku, kiedy razem ze swoim partnerem Tomem Moultonem odwiedzi Polskę. Fay to znany w Nowym Jorku działacz na rzecz równouprawnienia homoseksualistów. W Polsce stał się rozpoznawalny w marcu, gdy zdjęcia z jego ślubu posłużyły do zilustrowania prezydenckiego orędzia przestrzegającego przed ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego. Lech Kaczyński alarmował wówczas, że w oparciu o ten dokument unijne sądy będą mogły wymóc na Polsce legalizację małżeństw zawieranych przez gejów. Korzystając z pięciu minut sławy Fay i Moulton, przylecieli wówczas do Warszawy, licząc na "herbatkę w prezydenta". Jednak wejście do pałacu przy Krakowskim Przedmieściu pozostało dla nich zamknięte. Mimo to Fay nie uważa swojej marcowej wizyty za bezowocną. - Od tego czasu otrzymujemy wiele listów poparcia z waszego kraju. Środowiska gejów i lesbijek podkreślają, że dzięki naszej sprawie o ich problemach mówi więcej osób - wyznaje "Newsweekowi" Fay.