Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapewnił, że środki są przekazywane na "cele Funduszu", czyli np. na zakup kamizelek odblaskowych dla uczniów czy na wyposażanie ochotniczych straży pożarnych w sprzęt. "Po raz pierwszy realnie tak szeroka pomoc jest udzielana i będzie udzielana, wiec postawa opozycji jest tylko i wyłącznie skrojona pod kampanię wyborczą, a pieniądze z Funduszu realnie trafiają do potrzebujących, np. w tym roku Fundusz Sprawiedliwości przekazał 30 mln zł na budowę Kliniki Budzik" - powiedział Kaleta. Poseł PO-KO Michał Szczerba mówił na środowej konferencji w Sejmie, że Fundusz Sprawiedliwości "wydaje się być prywatnym funduszem" ministra sprawiedliwości i szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. A - jak mówił Szczerba - miał służyć ofiarom przestępstw, bo taki był celem ustanowienia tego funduszu, którego budżet - będący w dyspozycji szefa MS - to 200 mln zł. "Zamiast pomagać ofiarom przestępstw, minister Ziobro te środki (z Funduszu Sprawiedliwości) przekazuje przede wszystkim organizacjom i instytucjom powiązanym z Solidarną Polską, wykorzystując w sposób brutalny te środki do promocji polityków Solidarnej Polski" - powiedział Szczerba. Podkreślił, że taka opinia wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. "NIK potwierdził, że z tych 200 mln zł, co najmniej 33 mln zł zostało wydatkowane niegodnie z celami Funduszu, a z kontrolowanych środków 85 proc. zostało wydatkowych w sposób niegospodarny i niecelowy" - powiedział. "Fundusz Sprawiedliwości to nie fundusz Prawa i Sprawiedliwości" Szczerba dodał, że "te środku Ziobro wykorzystuje tak jak chce, kompletnie nietransparentnie". "Otrzymują te środki organizacje powiązane wprost z politykami Solidarnej Polski, organizacje, które zostały utworzone w 2018 r., bez żadnego doświadczenia, bardzo często jest to ich pierwsza dotacja, która pozyskały w wysokości 4 czy 5 mln zł" - mówił poseł PO-KO. Dodał, że duża część tych środków jest wykorzystywana na promocję, reklamy i ogłoszenia. Cezary Tomczyk (PO-KO) stwierdził, że "PiS pomylił nazwy, Fundusz Sprawiedliwości, to nie fundusz Prawa i Sprawiedliwości". "Wiemy, że minister Woś, który był zastępcą ministra Ziobry zajmuje się pomocą humanitarną, ale chyba nikt mu nie powiedział, że ta pomoc humanitarna nie ma trafić do niego, tylko ma trafić do ludzi na całym świecie" - powiedział Tomczyk. Posłowie PO-KO zażądali dymisji Ziobry. "Żądamy do premiera Morawieckiego, żeby zdymisjonował ten zły skład Ministerstwa Sprawiedliwości" - powiedział Tomczyk. NIK kwestionuje wydatki na 33 miliony złotych TVN24 podał, że są poważne zastrzeżenia co do tego, na co naprawdę wydawane są pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Najwyższa Izba Kontroli po wyrywkowym sprawdzeniu zakwestionowała wydatki w sumie na 33 miliony złotych. NIK - jak podaje TVN24 - zwrócił też uwagę, że po zmianach, jakie w Funduszu Sprawiedliwości wprowadził Ziobro, sposób podziału tych pieniędzy nie jest przejrzysty, co z kolei rodzi pole do nadużyć. Według TVN24 pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiają do organizacji bez doświadczenia w pomaganiu ofiarom przemocy oraz z Funduszu sfinansowano inwestycje w Raciborzu - rodzinnym mieście i zarazem okręgu wyborczym ministra ds. pomocy humanitarnej, b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Funduszu Sprawiedliwości (wcześniej Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej) jest zasilany z nawiązek zasądzanych od sprawców przestępstw. Zgromadzone środki mają być przeznaczane m.in. na wsparcie prawne, psychologiczne i socjalne dla ofiar przestępstw. Do tej pory zadania te były w konkursach zlecane głównie organizacjom pozarządowym. Od września 2017 r. wprowadzono zmiany: środki mogą być przeznaczane także na przeciwdziałanie przestępczości, a pomoc z funduszu może być przekazywana także na rzecz instytucji publicznych.