Początkowo planowano, że Agencja skupi jedynie 300 000 ton i to dopiero w listopadzie i grudniu. Jeśli Agencja zacznie skupować zboże, wzrośnie liczba magazynów przyjmujących ziarno, a to automatycznie skróci czy wręcz zlikwiduje kolejki. Z każdym dniem przybywa również prywatnych skupów zboża. W tej chwili jest ich ponad 200. Do końca tygodnia zacznie działać kolejnych 67 firm, a do 16 sierpnia kolejnych 115. To jednak doraźne rozwiązania. - Trzeba zmienić metodę skupu, wzorując się na unijnej - mówi wicepremier Jarosław Kalinowski. Różnica jednak między Polską a Unią jest zasadnicza - Unia ma na to pieniądze, a Polska nie. W pierwszych dniach żniw na polach w całym kraju pracowało kilkanaście tysięcy kombajnów. Rolnicy zdecydowali się nie czekać ze sprzedażą zboża i ustawiali się w kolejkach przed elewatorami. Najtrudniejsza sytuacja powstała tam, gdzie firmy, które podpisały umowy z Agencją Rynku Rolnego, opóźniły z różnych powodów rozpoczęcie skupu. Często ziarno w ogóle nie jest skupowane, bo firmy mają kłopot z uzyskaniem w banku kredytu. Jeżeli rząd w przyszłym roku zdecyduje się dopłacać do całej produkcji zbóż, to zapewne będą to dopłaty symboliczne.