"O tym, że wrak tupolewa jest rozkradany, było wiadomo już niedługo po katastrofie, kiedy prywatne osoby przywoziły do Polski fragmenty maszyny kupione np. na bazarze czy od złomiarzy. Zeznania na temat rozkradania ogromnych fragmentów wraku i wywożenia ich na złom pojawiają się także m.in. w ostatnim filmie pt. "Anatomia upadku" Anity Gargas" - pisze gazeta. W styczniu 2011 roku prokurator generalny RP Andrzej Seremet zapewniał, że wytypowano osoby do opisu szczątków samolotu. Dodał, że szczątki Tu-154M będą podlegały szczegółowej inwentaryzacji przez polskich żandarmów i prokuratorów. "Chcemy sprowadzić do kraju ten samolot w całości, łącznie z ostatnią śrubką" - obiecywał. "Gazeta Polska Codziennie" zapytała Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, jak idzie realizacja tego planu - czy dokładnie policzono fragmenty rządowego tupolewa i jaka data widnieje na sporządzonych z tego protokołach inwentaryzacyjnych? To ważny aspekt zarówno w doraźnym śledztwie, jak i w kwestii transportu wraku maszyny do Polski. Odpowiedzi gazeta jeszcze nie otrzymała. Członkowie parlamentarnego zespołu smoleńskiego twierdzą, że żadnej porządnej i szczegółowej inwentaryzacji wraku nie było.