"W ramach porozumienia doszliśmy do zgody co do tego, że będzie sześć takich punktów w Polsce, które będą miejscami, w których będą stacjonowały te wojska" - powiedział Błaszczak w poniedziałek w radiowej Jedynce. Pytany, czy już zostały wskazane te lokalizacje. odpowiedział: "Rozmawiamy na ten temat". "Odstraszać agresora" "W porozumieniu jest zapisana klauzula mówiąca o tym, że te lokalizacje nastąpią w uzgodnieniu obu stron - będziemy współdecydowali. Jestem aktywny, przedstawiam propozycje, rozmawiamy na temat szczegółów" - dodał. "Ważne jest to, żeby wzmocnić wschodnią flankę NATO, a więc również i wschodnią część naszego kraju, ze względu na to, żeby odstraszać ewentualnego agresora i na tym się koncentrujemy" - mówił. Ilu żołnierzy trafi do Polski? Błaszczak mówił też o różnych padających podczas wizyty w USA liczbach żołnierzy, którzy zasilą obecne siły tego kraju w Polsce. Wyjaśnił, że w podpisanym porozumieniu jest liczba plus 1000 żołnierzy amerykańskich. "Ale w przedostatnim akapicie porozumienia jest stwierdzenie mówiące o tym, że negocjujemy, że ten proces trwa, że będziemy rozmawiali i rozmawiamy na temat wzmocnienia obecności" - tłumaczył możliwość wysłania do Polski większej liczby żołnierzy USA, np. z Niemiec. Według szefa MON, zasadniczą sprawą i sukcesem jest to, że zmieni się charakter obecności wojsk amerykańskich w Polsce. "Jest wpisana formuła trwałej obecności" - powiedział i podkreślił, że po raz pierwszy jest to potwierdzone podpisem prezydenta USA. "Obecny pobyt wojsk USA przedłużano co roku" - tłumaczył. "Teraz mamy stałą obecność wojsk amerykańskich w Polsce i to niewątpliwie wzmacnia bezpieczeństwo naszego kraju, wzmacnia także bezpieczeństwo państw naszej części Europy i całego sojuszu" - ocenił minister Błaszczak. Jak długo potrwają negocjacje? Przypomniał, że mimo podpisania już porozumienia, ten proces trwa. "To jest proces, porozumienie prezydentów było efektem wielu dni negocjacji, teraz rozmawiamy o szczegółach" - mówił w radiowej Jedynce. "Nie zabraknie nam determinacji, by to, co zostało zapisane w porozumieniu, przekuć na działania" - dodał. Zapewnił, że te techniczne negocjacje nie potrwają zbyt długo. "Nie chciałbym publicznie mówić o terminach, ale jesteśmy bardzo zaawansowani i już mamy przygotowane działania cykliczne - organizuję odprawy w MON z dowódcami i urzędnikami, którzy są zaangażowani w przygotowanie infrastruktury" - powiedział minister. "Ta infrastruktura - podkreślam - będzie służyła nie tylko wojskom amerykańskim, ale także wojsku polskiemu" - stwierdził Błaszczak. Zaznaczył, że w porozumieniu z USA wynegocjowana została też obecność dowództwa dywizji wojsk Stanów Zjednoczonych, któremu będą podlegały wojska amerykańskie na wschodniej flance NATO. W jego ocenie, jest to również element odstraszania i świadomości konsekwencji ewentualnej napaści na nasz kraj - naruszenie granic Polski, oznacza konflikt nie lokalny, ale konflikt globalny, zgodnie z zasadami NATO. "Obecność w Polsce wojsk Stanów Zjednoczonych jest gwarantem właśnie dlatego, że atak na Polskę (...) jest atakiem na cały sojusz północnoatlantycki. To jest oczywiście zagwarantowane w Traktacie Waszyngtońskim - to jest artykuł piąty, ale jest także atakiem na wojsko Stanów Zjednoczonych i to niewątpliwie działa odstraszająco" - przekonywał Błaszczak.