W czwartek w miasteczku namiotowym rozbitym przed Sejmem w ramach protestu przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Komisji Krajowej "S" oraz debata nad reformą emerytalną. Uszczelnić system emerytalny Po ich zakończeniu przewodniczący "S" Piotr Duda mówił, że nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego do "tej magicznej liczby 67". - Chodzi o to, aby uszczelnić system emerytalny, bo wszyscy wiemy, że chodzi o to, aby Fundusz Ubezpieczeń Społecznych był funduszem wydolnym. Nie spowoduje tego sztuczne podnoszenie wieku przechodzenia na emeryturę do 67 lat - mówił. Komisja Krajowa przyjęła stanowisko, w którym wezwała rząd do wycofania się z zmian wydłużających ustawowy wiek emerytalny oraz zaapelowała do posłów o zawieszenie prac nad projektem ustawy w tej sprawie (Sejm ma głosować nad nią w piątek). "Zdaniem związkowców najważniejszym elementem reformy emerytalnej powinna być Narodowa Strategia Demograficzna, która w perspektywie 20-30 lat byłaby w stanie odwrócić niekorzystne trendy demograficzne" - napisano w komunikacie. "S" uważa, że wydłużenie aktywności zawodowej Polaków wymaga poprawy efektywności systemu ochrony zdrowia oraz dostosowania warunków i stanowisk pracy do potrzeb osób w wieku okołoemerytalnym. Związkowcy domagają się także działań na rzecz zwiększenia efektywności służb publicznych oraz ograniczenia wpływu ministra finansów na działanie Funduszu Pracy i objęcie go nadzorem partnerów społecznych. Związkowcy domagają się też rozbudowy wysokiej jakości i powszechnie dostępnych usług publicznych wspierających rynek pracy, tzn. bezpiecznego transportu, instytucjonalnej opieki nad dziećmi i ludźmi starszymi, kształcenia i dokształcania oraz dostępu do tanich mieszkań na wynajem. Ustawa do śmietnika Wcześniej podczas nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" związkowców odwiedził prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Jak dojdziemy do władzy, ustawa emerytalna - do śmietnika, teraz - do Trybunału Konstytucyjnego - mówił. Oświadczył, że od 1990 r. społeczeństwu jest powtarzane, że nie ma alternatywy. - Nie jest tak, że pewien program, który tutaj został uruchomiony 22 lata temu i który z pewnymi krótkimi przerwami funkcjonuje, to jest ten jedyny program dla naszego kraju, że nie ma innych i nie ma lepszych. Są inne i są lepsze - mówił. - To naprawdę nie jest tak, że szybki rozwój Polski musi się łączyć z degradacją czy z anihilacją tego, co zostało stworzone począwszy od dziewiętnastego wieku i co można określić jako status pracownika (...). To było wielkie osiągnięcie naszej cywilizacji - stworzenie tego statusu, a on jest dzisiaj w Polsce niszczony - ocenił. Dodał, że niszczenie tego statusu odbywa się m.in. poprzez umowy śmieciowe i nieustanne podważanie praw pracowniczych. - Dzisiaj mamy do czynienia z tym, co zostało w ramach jakiegoś grymasu rządzących przedłożone społeczeństwu, czyli sprawą emerytur. Pamiętajcie - jutro, pojutrze mogą przyjść nowe sprawy. Tutaj jest potrzeba bardzo zdecydowanego powiedzenia: Nie - podkreślił Kaczyński. - Trzeba też pamiętać o innej alternatywie, której realizacja, ziszczenie się jest potrzebne po to, żeby ten alternatywny model rozwoju naszego kraju był realizowany - zwrócił się do związkowców. Dodał, że chodzi o alternatywę polityczną. - Trzeba pomyśleć o tym, jak w Polsce tego typu alternatywę stworzyć, bo ona jest dzisiaj Polsce bezwzględnie potrzebna. To jest kwestia nie tylko generalnej koncepcji, która jest dzisiaj realizowana, ale to jest także kwestia pewnej filozofii bezalternatywności. Musimy ją odrzucić i tym razem nie na parę miesięcy, jak miało to miejsce w latach 90., nie na krótkie dwa lata, ale odrzucić ją na stałe. Musimy walczyć o te sprawy doraźne, dzisiaj na pierwszym miejscu są emerytury, ale musimy też myśleć o tym, co na przyszłość - podkreślił. Ku zmianie Przewodniczący "S" Piotr Duda po wystąpieniu Kaczyńskiego dziękował szefowi PiS. - Panie premierze, jak pan widzi Solidarność teraz działa na kilku płaszczyznach: protestacyjnej, merytorycznej, ale także tej medialnej - mówił. Dodał, że "S" będzie przypominać politykom o tym, co mówili przed wyborami. - Będziemy pokazywali tych polityków, będziemy robić ich dossier, jak dany poseł głosował, czy przyjął związkowców, wyborców w swoim biurze. To będzie dla wszystkich Polaków biorących udział w wyborach taki elementarz działalności posła przez całą kadencję - stwierdził. Janusz Śniadek - obecnie poseł PiS, były przewodniczący Solidarności, mówił: "W tym Sejmie w ostatnich dniach doświadczamy w sposób szczególny reaktywacji doktryny o kierowniczej roli partii. Dyktaturę proletariatu zastąpiono dyktaturą większości koalicyjnej". Dodał, że koalicja PO-PSL większością głosów przegłosowuje wydłużenie wieku emerytalnego bez dyskusji i merytorycznych argumentów. - Nie ma na to innej drogi, jak rozpocząć ten wielki marsz ku zmianie. Jest alternatywa dla niedobrych rządów Platformy Obywatelskiej - podkreślił. Protest związkowców z "S" pod Sejmem trwa od środy i będzie kontynuowany w piątek.