Michał R. twierdzi że po prostu kolekcjonował starocie, nie umiał jednak wyjaśnić dlaczego nie zgłosił się na policję i nie przekazał pięciu kilogramów trotylu. Podejrzewa się, że dwudziestopięciolatek mógł być konstruktorem bomb na zlecenie. Większość militariów - w tym trotyl - znaleziono w altance działkowej w Gdańsku stogach. - Gdyby doszło do eksplozji, aż strach pomyśleć co by się stało - mówią policjanci. Z wiadomych względów nie chcą powiedzieć w jaki sposób wpadli na trop kolekcjonera. Najpierw odkryliśmy magazyn militariów w altance, potem po nitce do kłębka dotarliśmy do mieszkania Michała R. - mówi rzeczniczka gdańskiej policji Marta Grzegorowska. Oprócz trotylu i amunicji zabezpieczono kilkanaście bagnetów i wiele części do różnego rodzaju broni. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia.