Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak poinformował w środę, że prokuratora wystąpiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z wnioskiem o przedłużenie aresztu dla podejrzanego do 15 czerwca. "Prokurator wskazał na istniejące zagrożenie surową karą, obawę matactwa oraz na obawę ucieczki i ukrywania się podejrzanego" - wyjaśnił Marciniak. Prokuratura apelacyjna wystąpiła też do prokuratora generalnego z wnioskiem o przedłużenie do tego samego dnia śledztwa w sprawie Samira S. "Prokuratura wskazuje na konieczność uzyskania opinii o stanie zdrowia psychicznego Samira S., opinii z zakresu genetyki oraz z zakresu medycyny sądowej i balistyki, a także na konieczność wykonania innych czynności śledczych" - powiedział rzecznik. W połowie marca ub. roku w mieszkaniu przy ul. Długiej w centrum Gdańska znaleziono ciała trzyosobowej rodziny: 33-letniego Adama K., jego 30-letniej partnerki i ich 16-miesięcznej córki. Sekcje zwłok wykazały, że ofiary zostały zastrzelone. Jak ustalono, Adam K. zajmował się handlem w internecie i kolekcjonował antyki, w tym zabytkową broń i inne militaria. Dzień później policja zatrzymała na jednym z osiedli w Elblągu 32-letniego obywatela Rosji. Mężczyzna był już spakowany i przygotowywał się do wyjazdu z Polski. W mieszkaniu Samira S. policja znalazła m.in. broń oraz rzeczy pochodzące z miejsca zabójstwa. Funkcjonariusze znaleźli też pistolet, z którego dokonano zbrodni. Prokuratura postawiła Rosjaninowi zarzut potrójnego zabójstwa. Po zatrzymaniu Samir S. nie przyznał się do zarzutów, ale złożył wyjaśnienia, których treści prokuratura nie ujawniła. Z ustaleń policji wynika, że Samir S. znał wcześniej Adama K., a podłożem znajomości była wspólna pasja związana ze zbieraniem militariów. Tuż po zatrzymaniu Rosjanina organy ścigania informowały, że najbardziej prawdopodobnym motywem zabójstwa był rabunek: z mieszkania ofiar zniknęły przede wszystkim militaria - np. hełmy, emblematy itp., a także sprzęt komputerowy. Z informacji podawanych przez media wynika, że podejrzany przez kilka miesięcy służył w rosyjskiej armii, z której zwolniono go, gdy dostarczył dokumenty świadczące o kłopotach ze zdrowiem psychicznym. Prasa informowała też, że Samir S. był wcześniej karany w Rosji. W trakcie śledztwa gdańska prokuratura ustaliła m.in., że Samir S. miał Kartę Polaka (jeden z jego dziadków był narodowości polskiej) i że pomiędzy 2006 a 2010 r. miał prawo mieszkać w Polsce na podstawie wydawanych mu czasowych zezwoleń, które otrzymał po tym, jak zadeklarował, że chce opiekować się mieszkającą w Elblągu babcią. Później starał się o zezwolenie na stałe osiedlenie się w Polsce. W momencie zatrzymania przez policję mężczyzna miał wizę czasową i tymczasowy meldunek w Elblągu.