W proteście wzięło udział około stu osób. Wiele z nich przyniosło kartonowe transparenty, z których część ustawiono pod pomnikiem przedstawiającym postać zmarłego w 2010 r. kapelana Solidarności. Na transparentach znalazły się m.in. takie napisy: "Piekło istnieje na ziemi", "Na to nie ma przedawnienia", "Utrzymujesz księdza pedofila - dajesz mu na tacy", "Co się u was dzieje, kuria twoja mać" czy "Pomniki dla ofiar, nie dla kotów". W mailu informującym media o proteście jedna z jego organizatorek - Joanna Krysiak ze stowarzyszenia Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom - napisała, że manifestacja ma być "wyrazem wściekłości na krycie pedofilów w sutannach przez Kościół katolicki" oraz "sprzeciwu wobec zmowy milczenia i lekceważenia ofiar pedofilii w Kościele". W trakcie manifestacji Krysiak powiedziała dziennikarzom, że protest ma służyć temu, by "księża byli traktowani jak normalni obywatele i ponosili odpowiedzialność za swoje czyny". Dodała, że jej zdaniem pomnik ks. Jankowskiego powinien zostać "przekształcony w pomnik hańby Kościoła katolickiego", a jeśli jest to niemożliwe, to - jej zdaniem - w pobliżu powinno się ustawić "pomnik ofiar". "W tym kraju nie wierzy się ofiarom" W trakcie protestu figura duchownego została opasana łańcuchem, do którego przymocowano deskę z napisem "Pomnik ofiar KK" (Kościoła katolickiego - PAP). Do łańcucha przyczepiono pluszowe maskotki i dziecięce buty mające symbolizować ofiary pedofilii. "W tym kraju nie wierzy się ofiarom, wierzy się sprawcom, wierzy się osobom, które są wysoko postawione, a ofiary muszę czekać, aż ktoś się zmiłuje i uwierzy, i zdejmie z nich wstyd, bo wstyd ciąży na osobach poszkodowanych, bo sprawcy się nie wstydzą, sprawcy chodzą z podniesioną głową" - mówiła do zgromadzonych Krysiak, dodając, że "układ władzy Kościoła i władzy świeckiej daje możliwość osobom wysoko postawionym unikać odpowiedzialności karnej za swoje czyny". W proteście udział wziął też Marek Lisiński, prezes Fundacji "Nie lękajcie się", która stawia sobie za cel pomoc ludziom wykorzystywanym przez osoby duchowne. "Jestem tu jako ofiara, która w 1981 roku była wykorzystywana również przez osobę duchowną. Chciałbym zaapelować do wszystkich ofiar, szczególnie do ofiar księdza Jankowskiego: zgłaszajcie się, pamiętajcie, nie jesteście sami" - mówił do zgromadzonych Lisiński. "Mamy już dość przepraszania, odprawiania za nas mszy" Dodał, że "najgorszą rzeczą, jaką można zrobić człowiekowi", jest krzywdzenie go, gdy był dzieckiem. Podkreślił, że fundacja, której jest prezesem, działa od pięciu lat. "Przez 5 lat nie zdarzyło się, aby ktokolwiek złożył fałszywe oskarżenie na jakiegokolwiek duchownego, a mamy ponad 500 przypadków już zgłoszonych. Nie wiemy, kiedy będzie ten moment, kiedy Kościół w końcu powie: "Dobrze, przyznajemy się, mamy ten problem". My mamy już dość przepraszania, odprawiania za nas mszy" - powiedział Lisiński. Kilka dni temu w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich. W związku z tymi zarzutami we wtorek posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (Teraz!) zaapelowała w liście do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o usunięcie pomnika duchownego. "Czy taka postać powinna być uhonorowana pomnikiem i placem jej imienia? Czy osoba oskarżana o pedofilię, znana z antysemickich wypowiedzi i lubująca się w przepychu nieprzystojącym duchownemu, to dobra wizytówka Gdańska?" - pytała w liście posłanka. Adamowicz "dogłębnie poruszony publikacją" Adamowicz napisał w poniedziałek na portalu społecznościowym, że "jest dogłębnie poruszony publikacją". "Wierzę, że ta sprawa dla dobra Kościoła i pamięci kapelana Solidarności powinna być wyjaśniona, a Kościół w opisanej sprawie powinien zająć stanowisko. Sam ksiądz Jankowski już głosu nie zabierze, podobnie jak jego wieloletni zwierzchnik arcybiskup (Tadeusz) Gocłowski" - napisał. W nocy ze środy na czwartek gdański pomnik ks. prałata Henryka Jankowskiego został oblany czerwoną farbą. Miejscowa policja próbuje ustalić sprawców. Zmarły w 2010 r. ksiądz Henryk Jankowski był blisko związany z ruchem Solidarności i z opozycją antykomunistyczną w PRL. Pomnik kapelana Solidarności został odsłonięty w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych 31 sierpnia 2012 r. Odlany z brązu monument stanął na skwerze ks. Jankowskiego przy ul. Stolarskiej w Gdańsku, niedaleko parafii św. Brygidy.