- Gaz tłoczony jest na stację pomiarową Sudża, skąd bezpośrednio powinien być pompowany do gazociągu eksportowego. Stamtąd bezpośrednim tranzytem winien płynąć do Europy - oznajmił Miller, który towarzyszył premierowi Władimirowi Putinowi podczas jego wizyty w centralnym punkcie dyspozycyjnym Gazpromu w Moskwie. Szef Gazpromu przekazał, że rosyjski koncern w pierwszej kolejności próbował dostarczyć surowiec do Słowacji, Mołdawii, Rumunii, Bułgarii, Macedonii, Grecji i Turcji. Według Millera, na Słowację miało trafić 22,2 mln ton, a na Bałkany - 76,6 mln ton. Wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew wyjaśnił, że rosyjski koncern próbuje tłoczyć gaz przez stację pomiarową Sudża, a nie Wałujki i Pisariewka, jak chce tego Ukraina, gdyż to przez tę pierwszą powinien płynąć surowiec na eksport. - Wałujki i Pisariewka nie obsługują tranzytu, lecz rynek ukraiński. Nie mamy kontraktu na dostawy gazu na Ukrainę - oświadczył Miedwiediew na spotkaniu z dziennikarzami w siedzibie Gazpromu. Wiceszef rosyjskiego monopolisty poinformował, że Gazprom wystąpił już do Naftohazu o przetransportowanie w środę 76,6 mln metrów sześciennych paliwa na Bałkany i 22,2 mln metrów sześciennych - na Słowację. Gaz ten koncern również zamierza tłoczyć przez Sudżę.