Założona przez mającego marokańskie korzenie sprzedawcę samochodów z Montrealu fundacja Liberation of Christian and Yazidi Children of Iraq pomaga osobom, które zostały uprowadzone przez terrorystów. Do sierpnia Steve Maman i jego współpracownicy zgromadzili ponad pół miliona dolarów, a zebrane środki pozwoliły na wykupienie z rąk dżihadystów przeszło 120 osób. W niewoli wciąż pozostaje ponad trzy tysiąc jazydów, głównie kobiet i dzieci. Kanadyjski społecznik w mediach dorobił się łatki "żydowskiego Schindlera", ale nie wszyscy przychylnym okiem patrzą na jego działalność. Według informacji "Gazety Wyborczej" założyciel fundacji ma w swoim kraju kłopoty z prawem. Kanadyjskie władze uważają, że wykupując porwane osoby z niewoli, Steve Manam finansuje działalność dżihadystów. Krajowe prawo zabrania finansowania terroryzmu, niezależnie od tego jak szczytny stoi za tym cel. Więcej w "Gazecie Wyborczej".