"Zieloni policjanci" będą mogli używać broni palnej i strzelać do ludzi, albo np. do psów strzegących magazynów. Przez całą dobę będą mieli także prawo wejść do prywatnych domów, jeśli nabiorą podejrzeń, że ich właściciel szkodzi środowisku. W ich gestii znajdą się także kontrole w przedsiębiorstwach - informuje "Gazeta Wyborcza". Agencja Bezpieczeństwa Ekologicznego dostanie także do wykorzystania drony z kamerami. Według krytyków tych przepisów, na celowniku znajdą się głównie niepokorni samorządowcy, a także protestujący ekolodzy. - Wyobraźmy sobie, że minister pośle służby z ostrą bronią do ekologów broniących Puszczy Białowieskiej. Już teraz dochodzi tam do zatargów pomiędzy strażą leśną a ekologami. Kiedy w stresującej sytuacji znajdzie się broń palna może dojść do tragedii - mówi "Gazecie Wyborczej" Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. Więcej w "Gazecie Wyborczej"