Transfery polityków mają na celu pomóc PiS uzyskać większość w Senacie. Przypomnijmy, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie miała w nadchodzącej kadencji parlamentarnej 48 senatorów, natomiast kandydaci popierani przez opozycję zdobyli większość 51 mandatów. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", do senatora ludowców Jana Filipa Libickiego miał dzwonić urzędnik PiS (nie w randze ministra) i zaproponował kawę z senatorem partii Jarosława Kaczyńskiego. "Pójdę na to spotkanie, kawę z każdym mogę wypić. Ale na pewno pozostanę senatorem opozycji" - deklaruje w rozmowie z dziennikiem Libicki. Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki zasugerował, że gdyby Libicki opuścił Koalicję, mógłby być kandydatem PiS na marszałka Senatu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", propozycję z PiS dostał także inny senator PSL Ryszard Bober z Grudziądza. Przypomnijmy, że wcześniej senator KO profesor Tomasz Grodzki ujawnił, że otrzymał propozycję objęcia resortu zdrowia. "Byłem sondowany, czy nie wynająłbym się dla obozu rządzącego jako minister zdrowia. Przypuszczam, że w 30 sekund dostałbym tekę ministra, gdybym taką wolę wyraził" - powiedział.