"Gazeta Wyborcza" przypomina, że to z funduszu wyborczego partie finansują swoje kampanie. W 2018 r. - tę do samorządów. Osoba fizyczna mogła przekazać maksymalnie 31,5 tys. zł. Na liście wpłacających, którą udostępniła dziennikowi Państwowa Komisja Wyborcza, za pomocą napisanego specjalnie do tego celu oprogramowania "Gazeta Wyborcza" znalazła około 150 osób zatrudnionych w spółkach kontrolowanych przez państwo lub agencjach rządowych. Dziennik zaznacza jednak, że pomimo weryfikacji mogło dojść do zbieżności nazwisk, choć jest ona mało prawdopodobna. Według "Gazety Wyborczej" w 2018 r. te osoby przelały na fundusz PiS łącznie ponad 1 mln zł. Cały fundusz wyborczy PiS wyniósł blisko 37 mln zł - to głównie wpłaty od darczyńców i pieniądze z subwencji z budżetu państwa. Jak czytamy, najwięcej wpłacił p.o. prezesa Energi Grzegorz Ksepko (31,5 tys. zł). Taką kwotę przekazał wiceprezes Energi Wytwarzanie Krzysztof Kurt. W sumie pracownicy Energi i spółek powiązanych przelali na fundusz ponad 300 tys. zł. W zestawienia są również menedżerowie innych dużych spółek państwowych: PGE, Enea, PKN Orlen, PGZ czy PGNiG. Więcej w "Gazecie Wyborczej".