Według "Gazety Wyborczej" Andrzej Przyłębski został zwerbowany na początku lat 90. przez UOP. Przyłębskiego zakwalifikowano jako kontakt operacyjny "na odcinku niemieckim", a jego żonę jako tzw. zabezpieczenie. Później miała zostać przekwalifikowana na "osobowe źródło informacji". Oboje pracowali wówczas w ambasadzie RP w Berlinie. Przyłębskiego, z ramienia UOP, miał w Berlinie prowadzić Mariusz Muszyński, obecnie wiceprezes TK. "Wyborcza" spekuluje, że Muszyński i Przyłębska mogli zostać ulokowani w TK przez służby specjalne. Biuro Trybunału zaprzeczyło doniesieniom dziennika. W przesłanym PAP komunikacie stanowczo zdementowało - jak podkreśliło - "niepoparte faktami informacje zawarte w 'Gazecie Wyborczej', w artykule redaktora Wojciecha Czuchnowskiego". "Artykuł zawiera fałszywe informacje i insynuacje na temat rzekomej przeszłości obecnych władz Trybunału Konstytucyjnego" - oceniono. Dodano, że autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji Trybunału Konstytucyjnego oraz jego kierownictwa". Również sam Andrzej Przyłębski zaprzecza. "Nie zamierzam ustosunkować się do Pańskich absurdalnych insynuacji" - powiedział dziennikarzowi "GW". Sprawa rzekomej współpracy Muszyńskiego z wywiadem wypłynęła w 2016 roku. Muszyński nie odniósł się do tych informacji, natomiast koordynator służb specjalnych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mariusz-kaminski,gsbi,1546" title="Mariusz Kamiński" target="_blank">Mariusz Kamiński</a> oświadczył, że "sędzia Muszyński nie jest funkcjonariuszem ani tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu". Więcej w "Gazecie Wyborczej". Ambasada w Berlinie dementuje "Ambasada RP w Berlinie dementuje (...) zmyślone i fałszywe doniesienia i insynuacje na temat rzekomej przeszłości ambasadora RP w Republice Federalnej Niemiec, prof. Andrzeja Przyłębskiego oraz jego żony, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-julia-przylebska,gsbi,363" title="Julii Przyłębskiej" target="_blank">Julii Przyłębskiej</a>, obecnej prezes Trybunału Konstytucyjnego, a w przeszłości długoletniej i zasłużonej pracownicy służby dyplomatycznej RP w Republice Federalnej Niemiec" - taki komunikat zamieszczono w piątek na stronie ambasady. Dodano w nim, że zdaniem ambasady, autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji osoby i działalności ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Niemczech". Rzeczniczka PiS: Te informacje to bzdura Mazurek pytana o te informację w piątek przez dziennikarzy w Sejmie, odparła: "Gazeta Wyborcza nie jest dla nas żadną wyrocznią". Podkreśliła, że to co napisała gazeta "nie ma nic wspólnego z prawdą". Rzecznik PiS powiedziała, że nie rozmawiała na ten temat z samą Przyłębską, tylko z ludźmi, którzy ją znają. "Powiedzieli, że to jest bzdura" - oświadczyła.