Jak podaje "GW", liderzy PO z Borysem Budką na czele uspokajają, że ruch "Nowa Solidarność" Rafała Trzaskowskiego powstanie jako alternatywa, obok Platformy. W samych szeregach partii coraz głośniej słychać jednak inne głosy. "To eleganckie opowieści, na zewnątrz" - mówi gazecie polityk związany z PO. Jak podkreśla, działacze partii mają świadomość, że "zbliża się koniec wielu karier". Pojawiają się nawet spekulacje, że może to oznaczać koniec samej PO. "Założenie jest takie, by opierając się na ruchu, zreformować politykę opozycyjną, wejść na pole Szymona Hołowni. Zbudować całkowicie nowe ugrupowanie z odsunięciem dużej części działaczy, posłów obecnej PO. Połowa obecnego klubu raczej nie znajdzie się w Sejmie po następnych wyborach" - mówi w rozmowie z "GW" jeden z posłów Platformy. Z drugiej strony - jak podaje "GW" - w PO ma być promowany pomysł, by "dopraszać nowe środowiska, ale też nie burzyć własnej struktury". W ten sposób działacze mogliby zachować swoje wpływy.Inni politycy Platformy wieszczą z kolei "generacyjną zmianę w PO". Jak podkreślają, zapowiadane zmiany mają doprowadzić do całkowitej wymiany elit, "personalnej rewolucji". Według informacji "GW", do głosu mają dojść m.in. samorządowcy, którzy wspierali Trzaskowskiego w kampanii prezydenckiej. Jeden z rozmówców dziennika podkreśla, że "Borysa Budki w planie na nowe otwarcie nie ma". "Numerem jeden jest teraz Trzaskowski" - dodaje. Przypomnijmy, że w wyborach prezydenckich 2020 Andrzej Duda uzyskał 51,03 proc. głosów. Zagłosowało na niego 10 440 648 wyborców. Z kolei Rafał Trzaskowski osiągnął wynik 48,97 proc., uzyskując 10 018 263 głosów. Frekwencja wyborcza w II turze głosowania wyniosła 68,18 proc. Więcej w "Gazecie Wyborczej".