Na tegorocznym egzaminie gimnazjalnym 12,55 proc. uczniów legitymowało się zaświadczeniem o dysleksji. To o 3,6 proc. więcej niż jeszcze pięć lat temu - Anna Wittenberg na łamach "gazety Prawnej" przybliża dane z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Przyczyny dysleksji nie są dobrze zbadane. Część ekspertów uważa, że może mieć podłoże genetyczne. Według innych to kwestia rozwoju dziecka na wczesnym etapie życia. Największy procent dyslektyków jest na Pomorzu - już ponad 18 proc. gimnazjalistów ma ten problem. Podobna proporcja jest też na Mazowszu i w Małopolsce. Najmniej, bo tylko 8,6 proc., dyslektyków jest w Wielkopolsce. "Gazeta Prawna" zwraca uwagę na brak kontroli nad klinikami zajmującymi się diagnostyką dysleksji. "Nie ma jednolitych i jasnych ogólnopolskich procedur, każda poradnia opracowuje więc swoje zasady. Efekt jest taki, że opinie wydawane są uznaniowo. Pojawia się dużo błędów diagnostycznych" - komentuje profesor Grażyna Krasowicz-Kupis, która zajmuje się diagnostyką dysleksji. Jest tez inny problem. "Zdarzają się rodzice, którzy przychodzą i mówią, że dziecko ma dostać zaświadczenie o dysleksji i koniec. Znam przypadki specjalistów, którym jest wszystko jedno i takie zaświadczenia wystawiają dla świętego spokoju" - mówi, pragnąc zachować anonimowość, pracownik jednej z poradni. Więcej w "Gazecie Prawnej".