Jak relacjonują rodzice, chłopca obudził w nocy bardzo mocny kaszel. Dziecko zaczęło się dusić i sinieć. "To było straszne" - opowiadała później "Gazecie Pomorskiej" mama chłopca. "Wtedy sobie coś przypomniałam. W mojej rodzinie był kiedyś podobny przypadek duszącego się dziecka i mąż mojej ciotki, lekarz, radził, żeby pooddychało zimnym powietrzem" - powiedziała. Kiedy ojciec chłopca dzwonił na pogotowie, kobieta usiadła z synem przed otwartymi drzwiami zamrażarki tak, by 2-latek mógł oddychać zimnym powietrzem. Pomogło prawie od razu. Gdy rano dziecko zbadał lekarz okazało się, że "maluch zapadł na ostre zapalenie krtani, które spowodowało u dziecka obrzęk górnych dróg oddechowych i atak kaszlu krtaniowego będącego obronną reakcją organizmu na trudności z zaczerpnięciem powietrza". Lekarz rodzinny, z którym rozmawiała "Gazeta Pomorska", przyznał, że reakcja mamy chłopca - choć niestandardowa - była dobra, ponieważ zimne powietrze łagodzi obrzęk krtani.